Keila Beachem: Przepraszam wszystkich

Fot. Roman Baran
Keila Beachem (po prawej):- Nie chcę odchodzić z Odry. Przyjmę każdą karę, ale najbardziej chciałabym odkupić swoją winę jak najlepszą grą dla zespołu.
Keila Beachem (po prawej):- Nie chcę odchodzić z Odry. Przyjmę każdą karę, ale najbardziej chciałabym odkupić swoją winę jak najlepszą grą dla zespołu. Fot. Roman Baran
Zatrzymana za jazdę po pijanemu koszykarka Odry Brzeg jest pełna skruchy.

W nocy z piątku na sobotę 28-letnia zawodniczka Odry Brzeg jechała samochodem z nocnego klubu w Opolu. W wydychanym powietrzu miała około 1,5 promila alkoholu.

Bolesław Garnczarczyk, prezes klubu, zapowiada wniosek o usunięcie jej z drużyny, zarząd ma zadecydować o jej przyszłości w czwartek.

Zawodniczka już w weekend wyraziła chęć dobrowolnego poddania się karze, proponując pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, rok zakazu prowadzenia samochodu i tysiąc zł grzywny. Gotowa jest też wpłacić kolejny tysiąc na fundację zajmującą się ofiarami wypadków.

- Dokumenty sprawy koszykarki nie trafiły jeszcze do sądu, mają znaleźć się tam w ciągu kilku następnych dni - dowiedzieliśmy się na policji.

Podczas zatrzymania 28-letnia skrzydłowa Odry miała mówić, że przepisy dotyczące jazdy po alkoholu w USA są mniej rygorystyczne.

- W Stanach Zjednoczonych przepisy dotyczące dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi kierowców są bardziej liberalne. Wiedziałaś o tym?
- Szczegółowe przepisy nie mają nic do rzeczy. Zasada jest prosta: nie można pić i prowadzić. Wsiadając pijana do samochodu, podjęłam złą decyzję i muszę ponieść jej konsekwencje.

- Co dzieje się teraz w twoim życiu?
- Wszystko oszalało. Siedzę w domu, rozmawiam z rodziną, managerem i czekam na karę. Przyjmę każdą.

- Władze klubu skłaniają się do wyrzucenia cię z drużyny.
- Muszę ponosić konsekwencje własnych błędów. Tylko i wyłącznie ja jestem odpowiedzialna za to, co się stało. Zrobiłam to po raz pierwszy w życiu i więcej już nie zrobię. Niestety, nie można cofnąć czasu. Przepraszam za to wszystkich: drużynę, ligę koszykówki i wszystkich, kogo może to dotyczyć i dotykać. Nie chciałam swoim zachowaniem nikogo urazić.

- Liczysz na to, że zarząd zostawi cię w klubie?
- Mam nadzieję nie na to, że zapomną, ale być może wybaczą. Jeśli tak się nie stanie, zrozumiem.

- Co będzie, jeśli cię wyrzucą?
- Nie wiem, jeśli będzie trzeba, wrócę do Stanów. Najbardziej chciałabym jednak grać tutaj, aby naprawić swój wizerunek. Jestem profesjonalistką, a moim zadaniem jest gra. Chciałabym, aby pamiętano mnie tu z dobrej postawy na boisku, a nie tego nieszczęśliwego incydentu. Nie chcę, aby za mój wybryk obarczany był klub lub ktokolwiek inny poza mną. Klub jest znakomity, trener również. Nie chciałabym stąd odchodzić. Na pewno nie w takiej sytuacji. W tej chwili wszystko zależy od zarządu klubu. Ze swojej strony mogę tylko obiecać, że jeśli zostanę, będę grała najlepiej jak umiem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska