Kiedy zapadnie decyzja w sprawie przeniesienia PSP nr 6 w Kędzierzynie-Koźlu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Atmosfera na spotkaniu była gorąca.
Atmosfera na spotkaniu była gorąca. Tomasz Kapica
Sprawa wzbudza olbrzymie emocje w Śródmieściu. Rodzice spierają się o to, gdzie mają się uczyć ich dzieci.

W PSP nr 6 odbyło się spotkanie władz Kędzierzyna-Koźla z rodzicami uczniów tej szkoły oraz gimnazjum nr 4. Formalnie tematem spotkania miała być reforma oświaty w mieście polegająca na likwidacji gimnazjów. W rzeczywistości od początku było wiadomo, że najwięcej emocji, pytań i wątpliwości będzie wzbudzać planowane przez miasto przeniesienie „szóstki” do gmachu zlikwidowanego w przyszłości gimnazjum.

- Według nas jest to zły pomysł, między innymi z powodu bezpieczeństwa naszych dzieci - przekonywał Grzegorz Sadowski, rodzic ucznia z PSP nr 6.

Wskazywali oni na fakt, że przy ich szkole znajduje się duży parking, który oddziela wejście do placówki od ulicy. Ponadto przy PG 4 znajdują się dwie ruchliwe ulice, które stwarzają niebezpieczeństwo dla małych dzieci. Rodzice uczniów z „szóstki” zwracali też uwagę, że ich szkoła mieści się przy lesie, co daje możliwość wychodzenia na spacery. - Ponadto mamy kuchnię, w której można praktycznie cały czas przygotowywać posiłki - mówili rodzice.

Z kolei rodzice uczniów z PG nr 4 przekonywali, że budynek jest większy, lepiej wyposażony i że to tam w przyszłości powinna się znajdować szkoła. Spokojna i merytoryczna dyskusja zaczęła się przeradzać w awanturę. Część rodziców wyśmiewała argumenty innych, przekrzykiwano się nawzajem.

Rodzice dzieci z PSP nr 6 przekonywali swoich oponentów, że ich opór jest bezcelowy ponieważ gimnazjum i tak zostanie zlikwidowane, a ich pociechy do czasu zakończenia nauki będą się uczyć w gmachu PG 4. Pojawiały się jednak głosy, że uczniowie będą chcieli odwiedzać starą szkołę i nie chcą, aby całkowicie zniknęła.

Władze miasta optują za przeniesieniem „szóstki” do budynku gimnazjum. Tłumaczą, że przystosowanie gmachu PSP nr 6 do przyjęcia większej liczby dzieci kosztowałoby aż milion złotych. Rodzicie nie chcą wierzyć w takie tłumaczenia. - Przecież u nas nawet toalety są przystosowane do potrzeb małych dzieci, w przeciwieństwie do drugiego budynku - mówią.

- Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmiemy w ciągu najbliższych trzech miesięcy - zapowiedziała prezydent Sabina Nowosielska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska