Kierownik z fabryki Kronospanu skazany za zatrucie rzeki

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Za spowodowanie zagrożenia zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach sąd skazał Przemysława C. na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Musi zapłacić także ok. 30 tys. zł.
Za spowodowanie zagrożenia zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach sąd skazał Przemysława C. na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Musi zapłacić także ok. 30 tys. zł. Radosław Dimitrow
- Nie ma przyzwolenia na niszczenie środowiska - podkreślił Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich. Wyrok jest precedensowy.

Tocząca się przed sądem w Strzelcach Opolskich sprawa dotyczyła skażenia potoku Sucha, który przecina powiat strzelecki wpadając do Małej Panwi.

Z końcem 2011 r. mieszkańcy Grabowa i okolicznych wsi odkryli w rzece setki martwych ryb - szczupaków, okoni, płoci i linów. Na brzegach potoku leżał osad z toksycznych substancji. Na skutek skażenia wyginęła spora część fauny - w tym karpie trzymane w okolicznych stawach, które zasilane są wodą z rzeczki.

Sąd w Strzelcach Opolskich uznał, że winę za skażenie potoku ponosi Przemysław C. - kierownik działu płyt pilśniowych w strzeleckim Kronospanie.

Z końcem 2011 r. fabryka miała problemy z instalacją przetwarzającą toksyczne odpady. By się ich pozbyć Przemysław C. polecił szeregowemu pracownikowi wlać ok. 8 tys. litrów przemysłowych ścieków do studzienki przeznaczonej do łapania deszczówki.

Spłynęły one do rowu melioracyjnego, którym z kolei przedostały się do rzeki Sucha, powodując masowe śnięcie ryb.
Za spowodowanie zagrożenia zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach sąd skazał właśnie Przemysława C. na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Nakazał mu także pokryć koszty sądowe, zapłacić grzywnę oraz nawiązkę w łącznej kwocie ponad 30 tys. zł.

- Nie może być tak, że zysk i to, by produkcja trwała, są ważniejsze od tego, że w małej rzeczce powstanie zagrożenie i umierają ryby. Takie działania muszą się spotkać ze zdecydowaną reakcją, stąd taki wyrok sądu - tłumaczyła po ogłoszeniu postanowienia sędzia Anna Iwan.

Zdaniem Krzysztofa Gaworskiego, wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, wyrok strzeleckiego sądu jest precedensowy.

- W tego typu sprawach rzadko się zdarza, by prokuraturze udało się ustalić i pociągnąć do odpowiedzialności osobę odpowiedzialną za trucie środowiska - tłumaczy Gaworski. - Drugim problemem jest podejście sądów. Wiele takich spraw kończy się umorzeniem ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Dobrze, że w tym przypadku sprawa zakończyła się wyrokiem skazującym, bo rozmiar szkód był ogromny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska