Kilkanaście biogazowni ma powstać na Opolszczyźnie

Krzysztof Strauchmann
Biogazownię w Zalesiu koło Domaszowic uruchomiono rok temu. To pierwsza taka instalacja na Opolszczyźnie. Kosztowała około 30 mln zł, przetwarza gnojowicę i ma moc 2 megawatów (MW).
Biogazownię w Zalesiu koło Domaszowic uruchomiono rok temu. To pierwsza taka instalacja na Opolszczyźnie. Kosztowała około 30 mln zł, przetwarza gnojowicę i ma moc 2 megawatów (MW). Jarosław Staśkiewicz
Każda lokalizacja budzi jednak opór sąsiadów. Do nietypowej sytuacji doszło w gminie Lubrza w powiecie prudnickim, gdzie ma powstać taka inwestycja.

Prywatny inwestor chce tam zbudować średniej wielkości biogazownię o mocy 2 MW na terenie dawnej strzelnicy wojskowej. Protestuje jednak sąsiednia gmina Prudnik, której radni zobowiązali burmistrza, aby uczestniczył w postępowaniu administracyjnym o wydanie decyzji środowiskowej dla tej inwestycji.

- Ja swoich radnych specjalnie zabrałem do Domaszowic, gdzie pracuje jedna z pierwszych w województwie biogazowni - komentuje wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek, zwolennik budowy. - Na terenie zakładu czuć zapach substancji organicznych, tak, jak w każdym gospodarstwie. Ale już 100 metrów dalej nie czuć nic.

Tylko w ostatnim roku protesty społeczne budziły projekty budowy biogazowni  w Ligocie Dolnej koło Zdzieszowic i w Goświnowicach koło Nysy.  Tam planowana jest budowa instalacji o mocy 12 MW, jednej z największych w Polsce. Na dodatek stosunkowo blisko, bo tylko około 200 metrów od budynków mieszkalnych. W Kietrzu inwestor z Irlandii wycofał się z planów, widząc niechęć mieszkańców.

Według danych Instytutu na rzecz Ekorozwoju, na terenie Opolszczyzny planuje się budowę kilkunastu tego rodzaju instalacji. Część jest na wstępnym etapie. - Właściwie zbudowana i eksploatowana biogazownia nie powinna być bardziej uciążliwa dla otoczenia niż zwykłe gospodarstwo rolne - komentuje Jacek Krzemiński, współpracownik InrE. - W bezpośrednim sąsiedztwie może jednak nieprzyjemnie pachnieć, poza tym utrudnieniem jest zwiększony ruch ciężarówek. Dlatego warto je lokalizować co najmniej 300 lub najlepiej 500 metrów od domów.

W Polsce z powodu uciążliwego zapachu nakazano zamknięcie biogazowni w Liszkowie w woj. kujawsko-pomorskim. Tam jednak popełniono błędy w projektowaniu i utrzymaniu instalacji. Takie błędy są bardzo kosztowne dla inwestora, bo budowa instalacji o mocy 1 MW to 12-18 mln zł.

Biogazownie są szansą na dodatkowe dochody dla rolników, dzięki sprzedaży kiszonki kukurydzy (około 200 zł za tonę). Biogazownia w Goświnowicach ma rocznie przerabiać 240 tys. ton kiszonki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska