Koledzy uratowali życie Mateusza w szkole w Kluczborku. Pomóżmy mu w walce o powrót do zdrowia!

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Mateusz Szewczyk w szpitalu.
Mateusz Szewczyk w szpitalu. Materiały prywatne
19-letni Mateusz Szewczyk musi mieć wszczepiony podskórny kardiowerter-defibrylator. Na ten cel musi zebrać ponad 80 tysięcy złotych.

7 listopada 2018 r. w technikum elektrycznym w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Kluczborku doszło do dramatycznych zdarzeń.

Podczas zajęć 18-letni Mateusz stracił przytomność. Okazało się, że doszło do zatrzymania akcji serca (Mateusz ma poważną wadę serca). Lekarze taki przypadek nazywają nagłym zgonem sercowym.

Mogło dojść do tragedii, ale 18-latka uratowali jego koledzy wraz z nauczycielem. Uczniowie są strażakami ochotnikami w jednostkach OSP Biadacz i OSP Łowkowice.

Dzięki natychmiastowej fachowej akcji resuscytacyjnej 19-latek z Kluczborka został uratowany i trafił do szpitala.

Mateusz w stanie krytycznym został przetransportowany helikopterem na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala w Nysie. Przebywał tam przez prawie trzy tygodnie w śpiączce i pod respiratorem.

Następnie został przetransportowany do Instytutu Centrum Matki Polki w Łodzi. Trafił do kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych Serca dla Dorosłych.

Po wykonaniu badań został przewieziony do Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Opinia lekarzy jest jednoznaczna: Mateusz musi mieć wszczepiony kardiowerter-defibrylator, który będzie go chronił przed nagłym zgonem sercowym.

Mateusz cały czas był pod stałą opieką kardiologów i kardiochirurgów z Łodzi. Każdego roku przynajmniej dwa razy ma przeprowadzane badania kontrolne.

Ostatni raz takie badania miał przeprowadzone we wrześniu 2018 roku.

Niestety, miesiąc później doszło do tragedii.

Akcja resuscytacyjna w szkole, która tak naprawdę była walką o życie Mateusza, trwała ponad 40 minut bez przerwy. Koledzy wraz z nauczycielem zmieniali się tylko, żeby bez przerwy prowadzić skuteczną pierwszą pomoc przedmedyczną.

Dzięki zimnej krwi i fachowej reakcji kolegów i koleżanek, Mateusz żyje. Ale nadal wymaga pomocy w walce o powrót do zdrowia.

Szansą na dalsze funkcjonowanie bez zagrożenia życia jest urządzenie, które będzie czuwało nad pracą serca i w razie potrzeby ustabilizuje jego bicie.

W okolicę serca musi zostać wszczepiony specjalny kardiowerter-defibrylator.

12 grudnia rodzina Mateusza zgłosiła się do Narodowego Funduszu Zdrowia z prośbą o sfinansowanie takiego zabiegu z uwagi na skomplikowaną i bardzo groźną wadę serca.

Niestety, NFZ odmówił finansowania tak kosztownej operacji.

Trzeba zebrać ponad 83 tysiące zł.

Już udało się zebrać ponad 50 tysięcy zł, ale wciąż brakuje ponad 30 tysięcy zł.

Jak pomóc

  1. Wejdź na stronę: www.siepomaga.pl/serce-mateusza
  2. Wpłać dowolną kwotę na leczenie Mateusza przelewem lub SMS-em.
Mateusz został zabrany do szpitala w Nysie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 18-latek z Kluczborka czeka na operację serca.

Uczeń zasłabł w szkole w Kluczborku. Brawo, chłopaki! Uratow...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska