Komorne odpracuję

Monika Kluf
Pan Władysław do kwietnia odpracuje cały dług wobec kluczborskiej spółdzielni "Przyszłość”. - W domu niepełnosprawna żona, dwójka dzieci. Z renty ciężko rodzinę utrzymać. A tak przynajmniej praca jest. Część zarobku na dług jest potrącana i zawsze jakiś grosz jeszcze zostanie. Dobrze, że mam taką szansę.
Pan Władysław do kwietnia odpracuje cały dług wobec kluczborskiej spółdzielni "Przyszłość”. - W domu niepełnosprawna żona, dwójka dzieci. Z renty ciężko rodzinę utrzymać. A tak przynajmniej praca jest. Część zarobku na dług jest potrącana i zawsze jakiś grosz jeszcze zostanie. Dobrze, że mam taką szansę.
- Dzwoni do mnie likwidator spółdzielni inwalidów. Mówi: Ludzie nie mają na czynsz, bo nie wypłaciłem zaległych poborów.

Takie telefony nie dziwią już prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" w Kluczborku Michała Malinowskiego.
- Listę zalegających z opłatami za czynsz wydłużyły ostatnie zwolnienia grupowe. Część długów jest niezawiniona. Jak ktoś kilka miesięcy nie dostaje pensji, z czego ma płacić?
Dlatego spółdzielnia stara się iść ludziom na rękę, oczywiście w uzasadnionych przypadkach. Scenariusz jest zawsze ten sam. Na początek wezwanie do zapłaty, jeśli ktoś nie płaci dłużej niż 8 miesięcy, a dług przekroczy 1000 zł. Potem wezwanie na rozmowę do spółdzielni i próba wspólnego znalezienia jakiegoś rozwiązania. Najczęściej jest to rozłożenie długu na raty, ewentualnie umorzenie części odsetek lub pomoc w ubieganiu się o dodatek mieszkaniowy.

- Zauważyliśmy, że niektórzy traktują to jako coś uwłaczającego, mimo że według kryterium dochodów taka pomoc im się należy - mówi prezes. - Podobnie traktowane jest czasem odpracowywanie zadłużenia. Niektórzy wolą wziąć pożyczkę, niż popracować fizycznie na rzecz spółdzielni.
Natomiast ci, którzy najczęściej pytają, czy jest "robota za długi", to - jak twierdzi prezes Malinowski - osoby miewające problemy z alkoholem. Im raczej niechętnie powierza się tego typu prace.
W tej chwili jedna osoba odpracowuje w spółdzielni zadłużenie, na umowie-zleceniu, jako gospodarz. Do kwietnia ma szansę spłacić całość długu.
- Kiedy przyjdą roztopy, będziemy potrzebowali ludzi. Będziemy znów proponować odpracowywanie czynszu - mówi prezes Malinowski.

Zarząd spółdzielni zwróci się też do firmy z Opola, która do tej pory zatrudniała kilku członków spółdzielni do odczytywania podzielników ciepła o przeszkolenie kilku osób, które w ten sposób mogłyby odpracować zaległy czynsz.
- Wydaje mi się, że jesteśmy w miarę liberalni - twierdzi Michał Malinowski. - Ale dla tych, którzy mają pieniądze, a nie płacą, jesteśmy bezlitośni.
W Spółdzielni Mieszkaniowej w Wołczynie dłużników przybywa na ogół na przełomie roku. - Skąd taka prawidłowość, nie wiem - mówi prezes spółdzielni Tadeusz Kwaśnicki.

REKORDZIŚCI
Zadłużenie z tytułu niepłaconych czynszów za mieszkania w Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" w Kluczborku wynosi ogółem ponad 814 tys. zł. 145 rodzin nie płaci dłużej niż pół roku. Rekordzista jest winien spółdzielni 26.200 zł.
W Spółdzielni Mieszkaniowej w Wołczynie niepłacący czynszu są winni ogółem 150 tys. zł. Największy dług wynosi 26 tys. zł.

Największych dłużników wzywa się na rozmowy z zarządem. Przedstawia się konsekwencje niepłacenia czynszu, łącznie z groźbą wydalenia ze spółdzielni. Na niektórych to działa. Część zadłużenia udaje się ściągnąć na drodze sądowej, poprzez komornika. Ale bywa tak, że dług jest nieściągalny, bo ludzie nie mają grosza. Na przykład w takich przypadkach, kiedy rodzina jest wielodzietna, oboje małżonkowie są bez pracy, do tego jedno z dzieci jest ciężko chore. Tu nawet komornik nic nie wskóra. Natomiast standardowo proponuje się rozłożenie długu na raty czy umorzenie części odsetek.
- O odpracowanie długu nikt nie pyta, na ogół sami wychodzimy z taką inicjatywą - mówi prezes Kwaśnicki. - To jest małe środowisko, niektórzy się krępują. Mieliśmy do tej pory jeden modelowy przypadek takiej spłaty zadłużenia. Człowiek był fachowcem, wykonał bardzo dużo prac na rzecz spółdzielni. Spłacił należności w stu procentach. Do prac na terenie osiedla mamy dozorców. Ale gdyby ktoś chciał, może by się coś znalazło przy naprawie i konserwacji kontenerów, do prac spawalniczych czy do odremontowania huśtawek i innych urządzeń przed sezonem.
W Byczyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej dłużników nie ma wielu.
- Bo to mała spółdzielnia, raptem sześć bloków, 131 mieszkań - mówi prezes Ignacy Omelański. - A z tymi, co zalegają, na razie sobie radzimy. Z poślizgiem, ale płacą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska