Nic odkrywczego nie ma w stwierdzeniu, że od przepaści cywilizacyjnej dzielącej nas od siebie w latach 90-tych, doszliśmy do sytuacji, w której gdyby nie odmienny język na ulicach, rejestracje samochodów, drobne detale architektoniczne, nie rozpoznalibyśmy, że jesteśmy w innym niż Polska kraju.
Podobne auta, podobne sklepy, gdzieniegdzie połatane dziury w jezdni itd., sprawiają, że czujemy się swojsko. Nie różnią nas również rozmowy o problemach dnia codziennego: skokowy wzrost cen, w tym szczególnie za energię i związana z tym krytyka szalonych pomysłów klimatycznych, czy temat migracji. W dobrobycie i hierarchii narzekania jesteśmy, przynajmniej na pierwszy rzut oka, praktycznie na tym samym poziomie.
Jest jednak coś bardziej subtelnego co jeszcze nas wyróżnia, a co jest już mniej banalne, choć bardzo subiektywne. Jeśli oczy są zwierciadłem duszy człowieka, to oczy spotykanych Niemców były pozbawione zauważalnego kiedyś błysku - czy to pewności siebie, dynamiki czy też nawet pewnego rodzaju wyższości. Widać było za to, jeśli oczywiście można tak ów stan interpretować, pewnego rodzaju zagubienie, niepewność, rezygnację, a przede wszystkim dezorientację.
Coś co możemy zauważyć u ludzi w podeszłym wieku (gdzie brak celów idzie w parze z naturalną utratą życiowej witalności) ustępujących pola młodszym i żywotniejszym.
Postępujące gwałtowanie zmiany odbijają się na istocie niemieckiej duszy w sposób zauważalny. Dla nas jednak ważniejsze jest czy wraz z materialnym zrównaniem poziomów dotkną nas również, niczym z „dobrodziejstwem inwentarza” także mentalne skutki dojścia do ściany z napisem „koniec historii narodowej”.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?