Koniec równych i równiejszych. Parlamentarzyści dostaną mandaty jak zwykli kierowcy

Archiwum
Teraz parlamentarzyści będą płacić mandaty jak pozostali kierowcy. Chyba że wątpliwości co do przyjętej ustawy będzie miał senat.
Teraz parlamentarzyści będą płacić mandaty jak pozostali kierowcy. Chyba że wątpliwości co do przyjętej ustawy będzie miał senat. Archiwum
Tylko jeden poseł wstrzymał się podczas głosowania nad nowelizacją przepisów, które umożliwią policji karanie mandatami m.in. parlamentarzystów. Nie będzie już potrzebna zgoda sądu na uchylenie immunitetu.

- Na drogach, gdzie giną setki ludzi, nie ma równych i równiejszych. Przegłosujmy ten projekt ponad-politycznie - apelowała podczas piątkowych obrad premier Ewa Kopacz. Sejmowa dyskusja była burzliwa, ale finalnie posłowie okazali się jednomyślni. Tylko Bogusław Wontor z SLD wstrzymał się od głosu. Za ustawą było 425 parlamentarzystów.

Jednym z argumentów przemawiających za nowelizacją ustawy był fakt, że w tej kadencji Sejmu wpłynęło ponad 100 wniosków o uchylenie immunitetów posłom w związku z popełnionymi przez nich wykroczeniami drogowymi.

Maciej Mroczek z Twojego Ruchu zwrócił jednak uwagę, że w przypadku sędziów liczba wykroczeń wynosi aż 1078, z czego tylko jedna sprawa zakończyła się naganą i jedna upomnieniem. - Wprowadzając tę ustawę tworzymy kastę świętych krów - podkreślał poseł.

Stąd poprawka PiS, która zakładała, by do grupy: prokuratorzy, posłowie, senatorowie, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Rzecznik Praw Dziecka i szef Instytutu Pamięci Narodowej, dopisać również sędziów. Romuald Ajchler z SLD stwierdził, że w przeciwnym wypadku ustawa będzie niesprawiedliwa.

Krystyna Skowrońska z Platformy zwróciła jednak uwagę, że mandat sędziego jest mandatem konstytucyjnym i w tym wypadku potrzebna byłaby zmiana Konstytucji.

Ostatecznie poprawka PiS przeszła. Nowelizacja ustawy zakłada, że w przypadku wymienionej grupy uprzywilejowanej uchylenie immunitetu będzie następować automatycznie, gdy dana osoba pełniąca funkcję publiczną przyjmie mandat karny albo uiści grzywnę za wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi komunikacji.

Dzięki temu unikniemy sytuacji, którą opisał poseł niezrzeszony Wojciech Penkalski. - Zatrzymała mnie policja. Nie poinformowałem, że jestem posłem i chciałem zapłacić mandat. Później wytoczono postępowanie dyscyplinarne w stosunku do tego policjanta, a ja miałem dwie rozprawy, by mi ten mandat cofnąć - tłumaczył.

Teraz posłowie będą płacić mandaty jak pozostali kierowcy. Chyba że wątpliwości co do przyjętej ustawy będzie miał senat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska