Koronawirus Opolskie. Błędne koło, czyli jak pacjentka z COVID-19 szukała kontaktu z lekarzem rodzinnym

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- W rejestracji odesłano mnie do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Poczekałam więc do godziny 18 i zadzwoniłam tam, ale usłyszałam, że to sanepid musi zdecydować o ewentualnym przedłużeniu izolacji. Okazało się, że to też ślepa uliczka, bo sanepid odesłał mnie z powrotem do lekarza POZ, tłumacząc, że tylko on może zdecydować o przedłużeniu lub zakończeniu izolacji - wspomina czytelniczka.
- W rejestracji odesłano mnie do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Poczekałam więc do godziny 18 i zadzwoniłam tam, ale usłyszałam, że to sanepid musi zdecydować o ewentualnym przedłużeniu izolacji. Okazało się, że to też ślepa uliczka, bo sanepid odesłał mnie z powrotem do lekarza POZ, tłumacząc, że tylko on może zdecydować o przedłużeniu lub zakończeniu izolacji - wspomina czytelniczka. pixabay.com
Koronawirus Opolskie. Trzeba mieć zdrowie, żeby chorować. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, u której badanie pod kątem COVID-19 dało dodatni wynik.

Panie Agnieszka spod Ozimka pod koniec października miała pobrany wymaz. Istniało podejrzenie, że jest zakażona koronawirusem. Wynik był pozytywny.

- 27 października umówiłam się w przychodni w Ozimku na teleporadę. Jej termin wyznaczono dwa dni później - relacjonuje. - Teleporada się odbyła, a ja dostosowałam się do zaleceń. Problem zaczął się, gdy 1 listopada dostałam wiadomość sms, żebym skontaktowała się z lekarzem POZ. Planowo moja izolacja miała się zakończyć 4 listopada, ale lekarz mógł zdecydować o jej wydłużeniu.

I tu zaczęły się schody.

- W rejestracji odesłano mnie do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Poczekałam więc do godziny 18 i zadzwoniłam tam, ale usłyszałam, że to sanepid musi zdecydować o ewentualnym przedłużeniu izolacji. Okazało się, że to też ślepa uliczka, bo sanepid odesłał mnie z powrotem do lekarza POZ, tłumacząc, że tylko on może zdecydować o przedłużeniu lub zakończeniu izolacji - wspomina.

Pani Agnieszka ponownie więc próbowała umówić się na w Ozimku, ale usłyszała, że od 6 listopada nie ma takiej możliwości.

- Ostatecznie udało mi się wyprosić tę teleporadę. Lekarka zadzwoniła po godz. 21. Poinformowała, że jako lekarz Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej nie jest w stanie rozwiązać mojego problemu i muszę skontaktować się z lekarzem POZ. No i błędne koło się zamyka. Od ponad tygodnia dokuczała mi gorączka, ogromne osłabienie, katar i kaszel. Nie wiem już, gdzie szukać pomocy - mówi kobieta.

Pani Agnieszka złożyła skargę w szpitalu, w którym działa przychodnia. Kopię rozesłała do mediów.

Poprosiliśmy placówkę o wyjaśnienie sytuacji. - W ostatnich dniach w związku z narastającą skalą epidemii sytuacja w poradni była krytyczna, ponieważ dwóch z trzech lekarzy zatrudnionych w POZ przebywa na izolacji z dodatnim wynikiem SARS-CoV-2 - informuje Jolanta Ryndak, dyrektor Szpitala św. Rocha w Ozimku.

Zapewnia, że świadczenia są realizowane w trybie ciągłym, a placówka dokłada wszelkich starań, by każdy pacjent otrzymał pomoc.

- Epidemia, z którą mierzymy się na co dzień, przekracza skalą dotychczasowe doświadczenia polskiej służby zdrowia. Z jednej strony jak zawsze czujemy się w obowiązku, aby nieść pomoc naszym pacjentom. Z drugiej strony personel medyczny, tak jak całe społeczeństwo, choruje i przebywa w kwarantannie na niespotykaną dotychczas skalę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska