Kowal zawinił...

Maria Szylska
Gminy muszą zapewnić mieszkania rotacyjne lub socjalne lokatorom, wobec których orzeczono eksmisję. Problem w tym, że nie mają skąd ich brać. Na zdjęciu: jeden budynków gminy Opole przygotowywany na lokale socjalne.
Gminy muszą zapewnić mieszkania rotacyjne lub socjalne lokatorom, wobec których orzeczono eksmisję. Problem w tym, że nie mają skąd ich brać. Na zdjęciu: jeden budynków gminy Opole przygotowywany na lokale socjalne.
Właściciele, którzy po wyrokach eksmisyjnych nie mogą swoich lokatorów przekwaterować do mieszkań socjalnych, mają prawo żądać od gminy odszkodowania.

Gmina znalazła się w charakterze typowego chłopca do bicia - mówi poseł Tadeusz Jarmuziewicz, członek sejmowej Komisji Infrastruktury. - Państwo zrzuciło na nią obowiązek zapewnienia mieszkań socjalnych, ale nie dało środków, by je wybudować. Tymczasem coraz więcej ludzi czynszu nie płaci, bo nie ma z czego. Wyroki eksmisyjne zapadać więc będą coraz częściej, a właściciele mieszkań, którzy nie będą mieli gdzie przeprowadzić swoich lokatorów, zaczną się domagać odszkodowań z tytułu należnego czynszu.

Artykuł 18 ustawy o ochronie praw lokatora, który daje prawo ubiegania się o odszkodowanie, zaczął obowiązywać na początku ubiegłego roku. W Sejmie trwają też prace nad zmianą kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z proponowanymi zapisami orzeczenie eksmisji na podstawie wyroku sądu będzie praktycznie niemożliwe, bo warunkiem jej przeprowadzenia jest znalezienie przez wierzyciela lub gminę tymczasowego lokalu zastępczego. Można więc przypuszczać, że kolejka po odszkodowania może być długa. Trudno oszacować, jakie to będzie miało skutki finansowe dla samych gmin.
W Opolu, gdzie do lokali socjalnych kwalifikuje się 300 rodzin (150 z wyrokami eksmisyjnymi) o odszkodowanie ubiegała się dotąd tylko Spółdzielnia Mieszkaniowa im. ZWM. Prezes Wit Bródka mówi, iż sprawa dotyczyła lokatora, który zalegał w spółdzielni z czynszem na kwotę ponad 25 tysięcy złotych. Sąd orzekł eksmisję do lokalu socjalnego. Spółdzielnia kilka lat ubiegłą się w gminie o jego pozyskanie. Bezskutecznie. W tym czasie lokator nadal zajmował mieszkanie spółdzielcze, jego zaległości czynszowe rosły. Spółdzielnia pozwała więc gminę do sądu, żądając odszkodowania. Sąd rejonowy przyznał jej rację. Odmiennego zdania był sąd okręgowy, do którego odwołała się gmina.

- Sąd uznał, że spółdzielnia nie udowodniła w sposób niezbity, że poniosła stratę - mówi prezes Bródka. - Jeśli prawnik, którego powołaliśmy, uzna, że mamy szanse na wygraną, być może wystąpimy o kasację wyroku.
Niedawno do marszałka Sejmu Marka Borowskiego oraz do rzecznika praw obywatelskich wystąpił Małopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych z siedzibą w Tarnowie. Spółdzielcy zwracają uwagę, że państwo, którego celem jest ochrona najsłabszych, przerzuca te obowiązki na inne podmioty. Brak przychodów, od osób, wobec których orzeczono wyroki eksmisyjne, pogarsza sytuację finansową spółdzielni oraz stan techniczny jej zasobów. Protestują członkowie, którzy terminowo regulują swoje zobowiązania.
- Wielu z nich mówi mi - dzieli się spostrzeżeniami Wit Bródka - że uczciwy człowiek nie dość, że płaci podatki i czynsze, to dodatkowo karany jest jeszcze jednym podatkiem - musi solidarnie pokryć straty wynikające z zaległości czynszowych. Prawo daje więc przyzwolenie na bycie nieuczciwym.

W gorszej sytuacji niż spółdzielnie są małe wspólnoty.
- Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby kilku lokatorów przestało płacić czynsze - martwi się Zbysław Kusyk, zarządzający wspólnotą mieszkaniową przy ulicy Oleskiej w Opolu. - Od razu zaczęlibyśmy zalegać z opłatami dostawcom wody, prądu, ciepła. Większe wspólnoty mają większe możliwości manewru, by pokryć straty. W małej dziury widać od razu. Gdybym nie miał innego wyjścia, wystąpiłbym do gminy o odszkodowanie.
W Kędzierzynie-Koźlu, gdzie 107 rodzin zakwalifikowano do lokali zastępczych, dotąd o odszkodowanie wystąpił jeden właściciel. Gmina, by nie płacić, znalazła dla jego najemcy lokal zastępczy.

- Nie dało się od razu, tuż po orzeczeniu przez sąd eksmisji, bo takich mieszkań socjalnych mamy bardzo mało - informuje Iwona Szweda, kierownik Wydziału Polityki Mieszkaniowej UM Opola. - Udaje ich się pozyskać nie więcej niż jeden, dwa miesięcznie. Odszkodowań za utracony czynsz może być coraz więcej, więc od problemu mieszkań socjalnych nie uciekniemy. Samorząd musi niebawem zadecydować, co lepiej: mieszkania budować czy pozyskiwać drogą adaptacji i remontów.
Bohdan Cieślik, dyrektor miejscowego MZBK, mówi, że gminy nie będzie pozywał, bo po pierwsze: zarządza gminnym zasobem komunalnym, więc byłoby to mało elegancko. Po drugie: w październiku ubiegłego roku zarząd miasta umorzył lokatorom zadłużenie, a zarząd zrekompensował zaległości zarządcy wobec dostawców mediów.
Krzysztof Pająk, szef opolskiej spółki Turhand Red, nie dziwi się specjalnie informacji, że lobby samorządowe usiłuje w sejmie doprowadzić do likwidacji artykułu 18.
- Na pewno nie jest on korzystny dla samorządu - mówi. - Nie ulega jednak wątpliwości, że gmina powinna budownictwo socjalne i rotacyjne rozwijać, ale nie bardzo ma za co. Owszem, kierujemy sprawy do sądu o orzeczenie eksmisji, ale brak mieszkań sprawia, że ludzie nadal pozostają na starych śmieciach.
- Kowal zawinił, a Cygana powieszono - komentuje poseł Tadeusz Jarmuziewicz, sytuację, w jakiej znalazły się polskie samorządy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska