Krzysztof Zyzik: I ty będziesz seniorem

Redakcja
Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
W nto wiele razy pisaliśmy o trudnym położeniu ludzi starych, schorowanych, nierzadko też samotnych. O tym, że nasze państwo nie podchodzi do problemu systemowo.

Że praktycznie nie ma u nas lekarzy geriatrów, a większość gmin nie kiwnie palcem, by zrobić dla seniorów coś ponad urzędową sztampę. Że rodziny obłożnie chorych są skazane na samotną walkę pełną heroizmu. Że dramatycznie brakuje zakładów opieki leczniczej.

Te tematy poruszały również centralne media, jednak politycy od prawa do lewa nawet się nie zająknęli o problemie. To niebywałe, ale cała klasa polityczna nie dostrzegała dotąd wagi procesu starzenia się społeczeństwa.

Trzeba było dopiero tabloidowej niefortunnej wypowiedzi Jurka Owsiaka o eutanazji, by towarzystwo się rozdyskutowało. Teraz co drugi poseł czuje się w obowiązku skrytykować lub poprzeć Owsiaka. I wszyscy odnoszą się do tej nieszczęsnej eutanazji, zamiast rozmawiać o istocie problemu - o braku systemu wsparcia dla naszych chorujących rodziców, dziadków.

O tym właśnie debatujemy w nto. I jesteśmy pod wrażeniem tego, co robią w Gogolinie burmistrz Joachim Wojtala ze swoją ekipą. Gogolin od lat wspiera seniorów w sposób modelowy, o czym powinno się trąbić na cały kraj.

Gminny dom spokojnej starości, tętniący życiem klub seniora, lokalna akademia trzeciego wieku. Niejeden znany mi wójt, słysząc o takich pomysłach, od razu zaśpiewałby ulubiony refren: nie mam pieniędzy!

Otóż wiele rozwiązań gogolińskich wymaga głównie dobrej woli i kreatywności. Jeśli słyszę, że utrzymanie klubu seniora kosztuje rocznie 15 tysięcy złotych, a akademii trzeciego wieku - 5 tysięcy, to mogę tylko westchnąć i żałować, że nie mieszkam w gminie zarządzanej przez ekipę Wojtali.

Ale dość już tego chwalenia, bo zaraz rzucą się na Wojtalę, by mu udowodnić, że krzywo przykręcił kran albo źle przykleił płytkę. Zastanówmy się raczej, co i my możemy zrobić dla seniorów w naszych małych społecznościach.

Jeśli mamy mało kreatywnych wójtów, burmistrzów, naciskajmy, by przenosili na nasz grunt dobre praktyki. Choćby takie jak gogoliński klub seniora. Ileż to roboty?

W każdej gminie są publiczne pomieszczenia - ośrodki kultury, zdrowia, biblioteki. Te ostatnie bywają tak martwe, że słychać roztocza skaczące po książkach. Bez wielkich nakładów można w istniejących już budynkach organizować dzienny pobyt dla ludzi starszych, chorujących. Seniorzy mogliby ze sobą pobyć, porozmawiać, wysłuchać wykładu, napić się kawy. Rodziny opiekujące się nimi mogłyby odetchnąć, załatwić pilne sprawy.

W regionie od dwudziestu lat działa sieć stacji opieki Caritas. Niektórym się wydawało, że dzięki temu temat wsparcia seniorów mamy odfajkowany. Tymczasem gołym okiem widać, że Caritas już nie wystarcza (mówił o tym w nto ks. Arnold Drechsler).

Wobec dramatycznego starzenia się społeczeństwa i ucieczki tysięcy młodych z regionu konieczne jest wdrożenie na Opolszczyźnie tzw. silver economy, czyli całego systemu nakierowanego na ludzi starszych, na zaspokajanie ich potrzeb. To nasza powinność, ale także dobry biznes. To miejsca pracy, których tak nam brakuje. To nowe, niezwykle przyszłościowe kierunki na uczelniach. Nie tylko medyczne, również pedagogiczne.

O tym chcemy rozmawiać w nto. Bo wszyscy powinniśmy robić znacznie więcej dla naszych seniorów.

Teraz oni potrzebują pomocy. Kiedyś w potrzebie będziemy my.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska