Niemiecki właściciel błyskawicznie odpowiada, że dziękuje za sygnał, traktuje sprawę z najwyższą powagą i w kilkadziesiąt godzin ją wyjaśni. Po czym wsiada w samolot i przeprowadza drobiazgową kontrolę w polskim zakładzie.
Efekt: zarzuty się nie potwierdzają. Właściciel nie nabzdycza się jednak na media, że mu zabrały cenny czas, tylko listownie odpowiada punkt po punkcie na zarzuty pracowników i raz jeszcze dziękuje dziennikarzom za zaangażowanie.
Gazeta - po weryfikacji odpowiedzi - odstępuje od pisania tekstu, dziękuje przedsiębiorcy za szybką i rzetelną reakcję, życzy mu sukcesów biznesowych w mieście X.
Niemożliwe w Polsce? Otóż możliwe. Bo miasteczko X to nasze Opole. A gazetą regionalną jest "Nowa Trybuna Opolska".
.
W ostatnich miesiącach, kiedy trwa opera mydlana pt. "Wicemarszałek Kostuś podaje do sądu nto", kiedy marszałkowie prowadzą kampanię dyskredytowania naszej gazety, przeżyliśmy takie właśnie doświadczenie z niemiecką firmą. I chylimy czoło przed jej kulturą korporacyjną i zasadami, które nie są tylko zbiorem pustych frazesów potrzebnych do kreowania wizerunku.
Chylimy również czoło przed prezydentem Opola Ryszardem Zembaczyńskim, który o sprawie wiedział, też martwił się zarzutami grupy pracowników, ale w relacjach z nami postępował modelowo.
Nie kpił, nie bagatelizował, nie zarzucał gazecie, że odstraszamy inwestorów. Za to jak mantrę, w wielu rozmowach z nami, również po godzinach pracy, powtarzał: w Polsce trzeba przestrzegać polskiego prawa…
Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby marszałkowie Józef Sebesta i Tomasz Kostuś mieli tyle samo klasy w relacjach z mediami.
Gdyby Józef Sebesta zechciał z nami rozmawiać przed publikacją tekstu "Odlot marszałka", a po jego publikacji uznał fundamentalne prawo gazety do krytyki władzy. Gdyby marszałek nie kpił z zarzutów urzędników, nie dopuścił do ich przepytywania, wywierania presji.
Pomyślmy, jak potoczyłaby się ta sprawa, gdyby sam Tomasz Kostuś, zamiast podważać wiarygodność nto w tych mediach, które ma na skinienie, skupił się na merytorycznej analizie zarzutów. Przeprosił za te, które uznaje za zasadne. Poprosił opinię publiczną o zaufanie.
Premier Donald Tusk przemówił w tym duchu w Elblągu. Myślę, że i naszym marszałkom korony by z głów nie pospadały, gdyby postąpili jak ich partyjny szef. Lub - żeby daleko nie szukać - jak Ryszard Zembaczyński.
Moje wołanie o standardy w relacjach władza - media nie jest jakimś chciejstwem. Chodzi o żelazne zasady demokracji, normę w Unii Europejskiej. O czym marszałek Józef Sebesta, latający często do Brukseli, powinien świetnie wiedzieć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?