MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zadał jeden cios, bo chciał pomścić kobietę. Zaatakowany zmarł w szpitalu. W Opolu ruszył proces

Mirela Mazurkiewicz
Podczas ruszającego przed Sądem Okręgowym w Opolu procesu Arkadiusz S. zgodził się odpowiadać wyłącznie na pytania swojego obrońcy, po czym próbował odczytywać te odpowiedzi z kartki. Uwagę sądu zwrócił fakt, że zostały one przygotowane na komputerze, choć oskarżony przebywa w areszcie.
Podczas ruszającego przed Sądem Okręgowym w Opolu procesu Arkadiusz S. zgodził się odpowiadać wyłącznie na pytania swojego obrońcy, po czym próbował odczytywać te odpowiedzi z kartki. Uwagę sądu zwrócił fakt, że zostały one przygotowane na komputerze, choć oskarżony przebywa w areszcie. Mirela Mazurkiewicz
Arkadiusz S. nie mógł przeboleć tego, co usłyszał o kobiecie, z którą sypiał. Fatalny splot wydarzeń sprawił, że jeden cios zakończył się tragedią. Nie pomogło nawet piwo, które oskarżony kupił swojej ofierze tuż po zdarzeniu. W poniedziałek (15.04) w Opolu ruszył proces w tej sprawie.

Nie ma pewności, jakie dokładnie słowa padły. Pewne jest, że Arkadiusz S. postanowił bronić honoru kobiety, z którą łączyła go intymna relacja. Zadra u niego musiała być poważna, bo późniejszy oskarżony już kilka dni przed zdarzeniem rozpowiadał we wsi, że musi się rozmówić z Marianem K., który miał obrazić kobietę.

Poniedziałek, 31 lipca 2023 roku mieszkańcy Wronina, nieopodal Polskiej Cerekwi zapamiętają na długo. Marian K. jechał tego dnia rowerem, a może prowadził jednoślad – tu relacje są rozbieżne. Nieopodal sklepu natknął się na Arkadiusz S., który – jak odnotował prokurator - uderzył mężczyznę pięścią w głowę. Zdarzenie miało dramatyczne konsekwencje, bo Marian K. upadł, uderzając głową o asfalt. Obrażenia były na tyle poważne, że po kilku tygodniach walki o życie zmarł w szpitalu, jedynie na momenty odzyskując przytomność.

Proces Arkadiusza S. ruszył przed Sądem Okręgowym w Opolu w poniedziałek (15.kwietnia). Oskarżony przyznał, że uderzył znajomego, natomiast zapewniał, że nie chciał takich konsekwencji. – W mojej ocenie, gdyby pan Marian K. nie szedł z rowerem, to albo by się nie przewrócił albo - gdyby się przewrócił - byłby w stanie zamortyzować upadek. On potknął się o upadający rower i przez niego przeleciał, uderzając o asfalt. Nie zdawałem sobie sprawy, że na skutek takiego lekkiego uderzenia pan Marian może się przewrócić, uderzyć głową asfalt, a w konsekwencji tego umrzeć – odczytał w przygotowanym w areszcie oświadczeniu.

Oskarżony przed sądem twierdził, że swoją ofiarę uderzył lekko, otwartą dłonią w twarz, po to, by dać nauczkę. Podkreślał też, że po zdarzeniu nie zostawił mężczyzny bez pomocy. – Bezpiecznie przeniosłem go na sąsiednią posesję i byłem z nim przez jakiś czas. Przecierałem go z krwi, która leciała mu z nosa i pytałem, czy wezwać karetkę, lecz Marian odmówił. Jeszcze poprosił mnie o piwo w butelce. Pan Z. (kompan zaatakowanego) to piwo mu przyniósł. Jakbym ja to przewidział, że stan jego tak się pogorszy, to bym wcale się nie oddalał, tylko czekałbym aż przybędzie pomoc medyczna – czytał w oświadczeniu Arkadiusz S.

W postępowaniu przygotowawczym dzisiejszy oskarżony opisywał przebieg zdarzenia inaczej. Przyznał wówczas, że uderzenie było silne, a zaatakowany mężczyzna - tuż po tym, jak otrzymał cios - bełkotał i nie miał kontaktu z rzeczywistością. Z uszu i nosa leciała mu krew. S. przestraszył się wówczas i kupił piwo, które postawił przy rannym.

Podczas ruszającego przed Sądem Okręgowym w Opolu procesu oskarżony zgodził się odpowiadać wyłącznie na pytania swojego obrońcy, po czym próbował odczytywać te odpowiedzi z kartki. Uwagę sądu zwrócił fakt, że zostały one przygotowane na komputerze, a więc raczej nie mógł ich napisać przebywający w areszcie oskarżony. Obrońca nie zgodził się, by jego klient pokazał tę kartkę sądowi. Przekonywał, że byłoby to naruszenie tajemnicy adwokackiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy oceniają rząd: mieszane opinie po roku

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska