Kto oszukał zmarłego?

Beata Szczerbaniewicz
Taka tragedia nas spotkała, a tu jeszcze człowiek nie może się doprosić odszkodowania, które się należy - żali się rodzina zmarłego Józefa Ernsta.

Józef Ernst, mieszkaniec Straduni, zmarł 31 maja. Wracał z kościoła, gdy nagle już przy furtce złapał się za serce i upadł. Świadkami wypadku poza rodziną byli sąsiedzi. Lekarz krapkowickiego pogotowia stwierdził w karcie zgonu: "nagłe zatrzymane krążenia". Na pogrzebie wszyscy mówili, że to zawał, bo tak to rozumieli. Po niecałych dwóch tygodniach rodzina przypomniała sobie, że "dziadek" był ubezpieczony od następstw nieszczęśliwych wypadków - między innymi również od "ryzyka zawału serca" (i również od udaru mózgu). I tak właśnie napisał na formularzu zgłoszeniowym wypadku ubezpieczyciela - PZU SA - lekarz pogotowia Bernard Krawiec. Krapkowicki inspektorat nie wypłacił jednak odszkodowania. Bo w karcie zgonu nie było słowa zawał.

- Cóż za bezduszność i biurokracja - mówi rozgoryczony zięć denata Adrian Dreszer. - Urzędniczka zwróciła nam uwagę, że stwierdzenie jest nieprecyzyjne, więc lekarz bez żadnych problemów je uściślił, bo zatrzymanie krążenia nastąpiło w wyniku zawału. Procedura miała potrwać miesiąc. Mijały jednak tygodnie, a urzędniczka wciąż nas informowała, że opóźnia się termin komisji lekarskiej, która ma opiniować nasz wniosek. W końcu teraz dostaliśmy odmowę z datą 13 września i jak zażądałem wglądu do orzeczenia komisji lekarskiej, okazało się że żadnej komisji nie było, urzędnicy sami sobie orzekli. Długo w ogóle nie mogli znaleźć czasu na tę sprawę. I dlaczego kłamali? Ktoś oszukał nas i mojego teścia, który przez wiele lat opłacał odkładane z emerytury pieniądze na ubezpieczenie. Nie zostawię tak tej sprawy, będę się odwoływał do Opola. Jak przychodzą namawiać ludzi, by wykupili polisę, złote góry obiecują, a potem tylko szukają kruczków, by nie wypłacić grosza.

Żona zmarłego - Elżbieta - jest rozgoryczona. Jak mówi, nie raz "podała dzieciom, smólcie te pieniądze". Stwierdziła tylko, że rezygnuje ze swojego ubezpieczenia, bo to bez sensu. Dzieci chcą jednak walczyć "o sprawiedliwość". To ubezpieczenie - mówią - akurat byłoby na pomnik na grób.
Czesław Stelmaszyk, p.o. dyrektora krapkowickiego inspektoratu PZU SA nie chciał rozmawiać z nami na temat sprawy Ernsta.
- Nie zostałem do tego upoważniony przez dyrekcję w Opolu, a poza tym to tajemnica służbowa - stwierdził Stelmaszyk. - W każdej sprawie tego typu argumentem dla nas jest karta zgonu, a nie to, co lekarz potem wypisuje na wniosku skierowanym do nas. Lekarz ma stwierdzić zawał, a jeśli tej przyczyny nie stwierdził, to nie nasza wina. Widocznie nie był w stanie ustalić tej przyczyny, w takim przypadku nie ma potrzeby zwoływać komisji lekarskiej, o czym miałaby orzekać, skoro nie ma już nieboszczyka?
Opóźnienie w rozpatrzeniu wniosku p.o. dyrektor tłumaczy trudnościami kadrowymi inspektoratu, a niedomówienia na temat rzekomej komisji - nieporozumieniem.

O niezależną opinię w tej sprawie poprosiliśmy jednego z lekarzy z Krapkowic (nazwisko do wiadomości redakcji):
- Cóż, wygląda na to, że lekarz popełnił błąd, gdyż wyraził się nieprecyzyjnie, nie każdy zawał to zatrzymanie krążenia i nie każde zatrzymanie krążenia to zawał, choć często tak bywa. Na wielu szkoleniach uczula się lekarzy, by tak nie pisać w kartach zgonu, podobnie jak nie powinno się pisać "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa". Kiedy nie ma pewności co do przyczyny, może ją stwierdzić sekcja, ale na to już za późno. Ciężko będzie teraz odkręcić to niedopatrzenie, a stratna na tym jest rodzina.
Lekarz, który stwierdził zgon, nie ma sobie nic do zarzucenia:
- Wpisałem zatrzymanie krążenia, bo to była przyczyna bezpośrednia. W związku z tym, że zgon nastąpił na ulicy, spodziewałem się, że prokurator zarządzi sekcję, więc bezpieczniej było, by zawał stwierdzono na sekcji - mówi Krawiec. - Nie wiem, czemu odstąpiono do sekcji, ale gdy tak się stało, uściśliłem zapis na podstawie wywiadu o pacjencie.
Rodzina Józefa Ernsta liczy na to, że dyrekcja PZU SA w Opolu weźmie pod uwagę, że brak precyzyjnego sformułowania w karcie zgonu to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska