Ktoś odchodzi, ktoś inny się rodzi

Fot. Michał Lewandowski
- Zawsze będziemy przypominać synowi na czyją cześć nosi imię Karol - mówią Jarosław i Alina Boguccy. - Bo mój braciszek nazywa się tak, jak papież - dodaje ze zrozumieniem 6-letnia Bernadetka.
- Zawsze będziemy przypominać synowi na czyją cześć nosi imię Karol - mówią Jarosław i Alina Boguccy. - Bo mój braciszek nazywa się tak, jak papież - dodaje ze zrozumieniem 6-letnia Bernadetka. Fot. Michał Lewandowski
- W sobotę płakaliśmy z rozpaczy, a we wtorek ze szczęścia - opowiada Alina Bogucka z Kamienicy, która we wtorek urodziła małego Karolka.

Alina leży jeszcze na nyskiej porodówce. Opowiada, że przyszła na świat w kwietniu 1978 roku, miesiąc po swym przyszłym mężu, Jarosławie. Dwa miesiące później kardynał Karol Wojtyła został papieżem Janem Pawłem II.
- To na jego cześć daliśmy synowi na drugie imię Karolek - mówi Alina, głaszcząc drobną główkę niemowlęcia. - Na drugie, bo 6-letniego Karolka ma już sąsiadka. Urodziła go po pielgrzymce w 1999 roku i nazwała tak również dla Ojca Świętego. Mniej więcej w tym czasie urodziła się nasza córeczka, Bernadetka.

Dziewczynka, która z ojcem i babciami przyszła odwiedzić mamę i nowego braciszka, słysząc, że mowa o papieżu, spuszcza oczka i łapiąc się za warkoczyki podbiega do mamy. - Nie musimy już płakać - szepcze jej głośno do ucha. - Zmówiłam za Ojca Świętego paciorek i na pewno pójdzie do nieba, do aniołków.
Jarosław bierze córeczkę na ręce i mocno przytula.
- O tym, że syn będzie nosił imiona Mikołaj Karol, postanowiliśmy już dawno - mówi. - Cała nasza rodzina jest bardzo religijna. Wierzymy, że nasze dzieci będą miały w sobie choć część tej wielkiej dobroci, którą dawał światu Ojciec Święty.
Jarosław żałuje tylko, że nie był na żadnej papieskiej pielgrzymce. Alina spotkała się z Ojcem Świętym w Legnicy. Jej matka, Katarzyna Słowiak, widziała go aż dwa razy: w Gliwicach i w Watykanie.

- Nasza rodzina pochodzi spod Żywca i papież jest nam szczególnie bliski - tłumaczy. - Na wieść o jego śmierci płakaliśmy całą noc. Ale tak to już jest na tym świecie - ktoś odchodzi, ktoś inny się rodzi - Katarzyna bierze na ręce wnuka i tuli do wilgotnego policzka.
- To bardzo grzeczny chłopczyk - uśmiecha się Alina. - Nie płacze, ładnie śpi, a rodził się tylko 20 minut. I wcale tak nie bolało. Chrzciny mamy zarezerwowane w kościele na 14 maja. Cztery dni przed urodzinami papieża. Pójdziemy z całą rodziną zapalić mu świeczkę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska