Kupili czy nie kupili - mają zapłacić

fot. Adam Pochroń
- Córka dowiedziała się, że w bazie klientów banku jest jeszcze jedna osoba o takim samym nazwisku, choć z innej miejscowości, ale nasze  tłumaczenia na nic się zdają - żali się małżeństwo Kunce.
- Córka dowiedziała się, że w bazie klientów banku jest jeszcze jedna osoba o takim samym nazwisku, choć z innej miejscowości, ale nasze tłumaczenia na nic się zdają - żali się małżeństwo Kunce. fot. Adam Pochroń
Państwo Kunce ze Szczepanka muszą spłacać kredyt, którego nie brali. Próby wyjaśnienia sprawy w banku spełzły na niczym. Grozi im komornik.

Komentarz

Komentarz

Historia, jaką przeżywają państwo Kunce, na kilometr pachnie Kafką. Ktoś popełnił błąd, za który zapłacić ma ktoś inny. I nie ma zmiłuj. Nasza polska rzeczywistość biznesowa czasem skrzeczy. Bo co myśleć o firmie, która do kontaktów z klientami, z których przecież żyje, wyznacza bezradną telefonistkę? Dla mnie to całkowite lekceważenie klienta i pewność, że zawsze znajdą się naiwni do strzyżenia.

Adam Pochroń

- A jeszcze niedawno dostaliśmy od nich pochwałę za regularne spłacanie rat - mówi z goryczą Agnieszka Kunce.
W 2004 roku małżeństwo ze Szczepanka kupiło na raty materac zdrowotny. Sprzedawca załatwił im na zakup kredyt w Getin Banku z Katowic. Kuncowie spłacali go regularnie, z rozpędu zapłacili jedną ratę więcej. - Odesłali nam pieniądze z podziękowaniami za dobrą współprace - mówi Wiktor Kunce. Wkrótce zapomnieli, że byli klientami banku.

- W styczniu zeszłego roku dostaliśmy z Getin Banku zawiadomienie, że zalegamy ze spłatą rat za jakiś filtr do wody - opowiada Agnieszka Kunce.
Ponieważ nie kupowali żadnego filtra, uznali, że to pomyłka i pisemko wyrzucili do kosza. Wkrótce przyszło kolejne ponaglenie, później było kilka miesięcy przerwy i znów pismo z Getin Banku, że jeśli nie spłacą około 70 złotych zaległej raty, bank odda ich dług do windykacji. - Nie przejmowaliśmy się specjalnie, bo nie braliśmy żadnego kredytu - mówi Wiktor Kunce.

Zaniepokoili się jednak, kiedy dostali pismo z wrocławskiej firmy windykacyjnej. - Dzwoniłam do nich, powiedzieli, ża mam zapłacić i już, nie interesowały ich żadne wyjaśnienia - mówi Agnieszka Kunce. Dla firmy windykacyjnej jest ona po prostu niesolidnym dłużnikiem.
- Córka próbowała dzwonić do banku, żeby wyjaśnić sprawę - opowiada Wiktor Kunce. - Strasznie długo trwało, zanim udało się jej dodzwonić do banku i porozmawiać z jakimś pracownikiem.

Niestety, nic to nie dało. Dowiedzieli się jedynie, że w bazie danych banku jest jeszcze jedna Agnieszka Kunce, tyle że z innej miejscowości.
- Pomylili się, to pewnie tamta pani wzięła kredyt, a nam każą go spłacić - mówi Wiktor Kunce.
O tym, że mieszkańcy Szczepanka padli ofiarą bankowej pomyłki świadczyć może choćby to, że bank żąda od nich spłaty jedynie ostatniej części kredytu. Również fakt, że wezwania do zapłaty raz do Szczepanka przychodziły, potem ich nie było i znów się pojawiały świadczyć może o tym, że ktoś jednak, nieregularnie, spłacał kredyt.

Nasze kilkudniowe próby skontaktowania się z Getin Bankiem spełzły na niczym.
Nie odpowiadał żaden z telefonów podanych na stronach internetowych banku, numer centrali uzyskany z informacji telefonicznej też milczał, nikt nie odpowiedział na listy wysłane pocztą elektroniczną na adresy ze strony internetowej Getin Banku.
Udało nam się skontaktować tylko z telefonistką pracującą w infolinii banku.
- Niestety, nie mogę pomóc, mogę podać tylko numer do centrali banku - usłyszeliśmy w słuchawce.

Wykręcaliśmy go wielokrotnie, bez skutku. A do państwa Kunce pewnie zapuka komornik po ponad 200 zł, bo tyle wraz z kosztami i odsetkami są, zdaniem Getin Banku, winni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska