Kuszący zapach wyborczej kiełbasy

Klaudia Bochenek, Beata Cichecka, Joanna Forysiak, Michał Lewandowski
Wyższa szkoła zawodowa w Nysie otwierana była już dwa razy, a zapowiada się, że to jeszcze nie koniec.

Przed prawyborami chętnych do przypisywania sobie sukcesów jest wielu.
Państwową Wyższą Szkołę Zawodową wymarzyły sobie władze samorządowe Nysy. Konkurencja była jednak duża i projekt miał raczej średnie szanse na realizację. Podczas ubiegłorocznych prawyborów prezydenckich z hasłem "Wyższa szkoła dla Nysy" wystąpił Marian Krzaklewski. Jednak nysanie (a później w prawdziwych wyborach cały kraj) gremialnie zagłosowali na Aleksandra Kwaśniewskiego. Nyskie władze znowu zaczęły mozolnie wydeptywać ministerialne korytarze, przywożąc z Warszawy deklaracje tyle zachęcające, co ogólnikowe.
Rada Ministrów zdecydowała o powołaniu PWSZ w Nysie w ubiegłym tygodniu, na 11 dni przed prawyborami parlamentarnymi. Trzy dni temu fachowym okiem oceniali budynek ministrowie Tomasz Szyszko i Jerzy Widzyk, w piątek oficjalną decyzję dotyczącą powołania PWSZ przywiózł wiceminister edukacji Krzysztof Kawęcki. Niesprzyjająca aura oraz pośpiech, z jakim chciał ją wręczyć, sprawiły, że nikt nie przeciął wstęgi ani uroczyście nie odsłonił tablicy z nazwą uczelni. Nic straconego - za trzy tygodnie szkołę będzie wizytował premier Jerzy Buzek, 1 czerwca PWSZ oficjalnie zapoczątkuje swoje istnienie, a 1 października władze uczelni dokonają inauguracji roku akademickiego. Okazji do świętowania będzie więc jeszcze wiele, dobrze więc, że wstążka się nie zmarnowała.
Premier Jerzy Buzek przyjechał w piątek do nyskiego Liceum Ogólnokształcącego "Carolinum" z trzema jeśli nie kiełbasami, to paróweczkami wyborczymi. Po pierwsze, obiecał, że 15 uczniów, po pięciu z każdego z nyskich liceów, będzie miało okazję uczestniczyć w jednej z podróży zagranicznych szefa rządu i odbyć "szybki kurs polityczny". Po drugie, poinformował zebranych, że w koszarach przy ul. Grodkowskiej powstanie Centrum Informacji Techniczno - Edukacyjnej, choć nie zdołał wytłumaczyć, na czym miałaby polegać jego działalność. Wiadomo jedynie, że będzie ono "promieniować na Opolszczyznę i część Dolnego Śląska". Po trzecie zaś, szef rządu solennie przyrzekł, że najpóźniej za dwa lata koszary przy ul. Otmuchowskiej zamienią się w więzienie o lżejszym rygorze.
- Ludzie będą mieli pracę, ci żołnierze, którzy nie znajdą zatrudnienia po zlikwidowaniu garnizonu, będą mogli się szybko przekwalifikować - przekonywał. Licealiści nie zadawali kłopotliwych pytań.
Członkowie rządu chcieli usilnie przekonać dziennikarzy i uczestników spotkań, że ich obecność w Nysie i obietnice nie mają żadnego związku z prawyborami. Upierał się przy tym wiceminister Krzysztof Kawęcki, a także premier Buzek.
- Proszę napisać, że Wyższe szkoły zawodowe są otwierane nie tylko tutaj, ale także w Sanoku, Przemyślu i Tarnobrzegu - zwracał się kilkakrotnie do dziennikarzy.
Nyskie władze zacierają ręce: - Dzięki prawyborom miasto odnosi konkretne korzyści - twierdzi wiceburmistrz Zbigniew Szlempo. - W efekcie ubiegłorocznych, prezydenckich, zyskaliśmy pieniądze na remont szpitala, wyposażenie karetki pogotowia w sprzęt reanimacyjny, dwie szkolne pracownie komputerowe. A teraz do PWSZ ministerstwo łączności ufundowało cztery komputery i obiecało kilkanaście dalszych, używanych. Zainteresowanie czołowych polityków Nysą pomaga nam w załatwianiu żywotnych dla miasta problemów, na przykład związanych z likwidacją garnizonu. Wspólnie z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego i Budownictwa przygotowaliśmy program CITE, dzięki któremu nie tylko uzyskamy obiekty wojskowe, ale również otrzymamy znaczne kwoty z budżetu państwa na ich zagospodarowanie. Jeżeli wrześniowe prawybory odbędą się w Nysie, to będziemy chcieli uzyskać od polityków zapewnienie o pomocy w budowie drogi łączącej nas z autostradą Wrocław - Katowice. Nie bez znaczenia jest też bezpłatna promocja w najważniejszych krajowych i zagranicznych mediach, dzięki którym Nysa stała się miastem znanym i rozpoznawalnym. Już teraz dzięki temu zyskaliśmy jednego zagranicznego inwestora, a myślę, że będzie ich wkrótce więcej.
O ile politycy AWS obiecują dużo, najwyżej stojące w sondażach SLD jest dość wstrzemięźliwe: - Na deklaracje bez pokrycia mogą sobie pozwolić jedynie ugrupowania, które po wyborach nie mają szans na rządzenie krajem - zauważył na spotkaniu z wyborcami Leszek Miller. Dla zachęty dodał jednak, że jeśli SLD utworzy rząd, to jedną z pierwszych wizyt nowy premier złoży nie gdzie indziej, tylko w Nysie.
- Zauważyłem, że politycy obiecują wam bardzo wiele - mówił z kolei w piątek do nysan Andrzej Olechowski z Platformy Obywatelskiej. - Ale przecież jeżeli premier da wam, to zabraknie komuś innemu. Nie na tym powinna polegać polityka, lecz na wprowadzeniu mechanizmów pobudzających gospodarkę.
Wyborczą kiełbaską zapachniało natomiast na spotkaniu Jarosława Kalinowskiego z rolnikami. Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego obiecał, że przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi wszyscy rolnicy otrzymają talony na benzynę, aby mogli tłumnie przybyć do urn.
Prawdziwą kiełbasę i to całą tonę oraz sporą ilość kaszanki, trzy tysiące bułek i tysiąc litrów piwa przywiózł nysanom Andrzej Lepper. - Niech jedzą, biedaki - skomentował w piątek, gdy na wyborczym festynie zajadali się głównie najubożsi mieszkańcy miasta, których dodatkowo rozweselała discopolowa kapela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska