Liczyć można tylko na MKS Kluczbork

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Oby 8 czerwca o godz. 19.00 grający w MKS-ie Kluczbork Rafał Niziołek (z lewej) iAdam Orłowicz byli w równie radosnych nastrojach.
Oby 8 czerwca o godz. 19.00 grający w MKS-ie Kluczbork Rafał Niziołek (z lewej) iAdam Orłowicz byli w równie radosnych nastrojach. Oliwer Kubus
W przyszłym sezonie będziemy mieli co najwyżej jedną drużynę na szczeblu krajowym. Szanse na pozostanie w II lidze zachował jeszcze tylko MKS Kluczbork.

W Polsce ilość klubów piłkarskich zdecydowanie przewyższa liczbę tych siatkarskich, koszykarskich czy szczypiorniaka. Kiedy władze krajowych związków w tych dyscyplinach rozszerzają liczbę drużyn w II lidze, władze PZPN ją zmniejszają.

Decyzja o reformie II ligi piłkarskiej była mocno krytykowana, ale jednak wchodzi w życie od nowego sezonu, a to oznacza drastyczne cięcia wśród drużyn, które rozpoczęły ten sezon na tym szczeblu. Z 36 w dół “poleci" aż 20.

Ofiarami tej reformy padły dwa nasze zespoły: Odra Opole i Ruch Zdzieszowice, które miały udaną rundę wiosenną i w normalnym sezonie spokojnie uniknęłyby degradacji.

Odra ma jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie, ale prawdopodobieństwo takiego rozstrzygnięcia należy ujmować nawet nie w procentach, a w promilach. Jeszcze mniejszy ten promil jest w przypadku Ruchu.

W grze pozostał tylko MKS Kluczbork, który ma wszystkie atuty w ręku. Zajmuje on ostatnie “bezpieczne" 8. miejsce i jeśli wygra dwa pozostałe mecze, to bez względu na wyniki na innych stadionach jego kibice będą mogli się cieszyć.

Dwa zwycięstwa są bardzo możliwe, bo nasz zespół zmierzy się ze zdegradowanymi już zespołami z Kalisza i Zdzieszowic. Wysoka dyspozycja na wiosnę (biorąc pod uwagę wyłącznie tegoroczne mecze lepsze są tylko Bytovia Bytów i BłękitniStargard Szczeciński) pozwala mieć duże nadzieje na końcowy sukces.

Jakie zagrożenia stoją przed MKS-em? Po pierwsze możliwość rozprężenia. Po wygranej 2-1 w minioną sobotę z Bytovią wśród kibiców i części ludzi związanych blisko z klubem panowała taka euforia, jakby już było utrzymanie.Dobrze, że trener Andrzej Konwiński i zawodnicy zachowywali chłodne głowy.

- Do celu jest coraz bliżej, ale jeszcze bardzo daleko - mówi trener Konwiński. - Nie ma co już popadać w euforię.

Po drugie w dwóch ostatnich meczach zabraknie kapitana Łukasza Ganowicza, który musi pauzować za kartki. To nie tylko lider linii defensywnej zespołu, ale i jego mentalny przywódca. W tym sezonie zabrakło go tylko w dwóch spotkaniach i oba MKS przegrał w fatalnym stylu (z Rakowem w Częstochowie i z Calisią u siebie).

Po trzecie MKS absolutnie nie może lekceważyć Calisii i Ruchu. Oba te zespoły zdobywają wiosną sporo punktów. Jeśli jednak chce się grać w zreformowanej II lidze to spadkowiczów trzeba po prostu pokonywać.

Brak dwóch zwycięstw może oznaczać degradację, bo pamiętać trzeba, że MKS ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań i z Rakowem i z Gryfem Wejherowo. W przypadku równej ilości punktów na koniec sezonu będzie to decydowało. Ma na szczęście lepszy z Polonią Bytom i Górnikiem Wałbrzych.

Odra Opole wbrew pozorom ma jeszcze o co grać. Nie chodzi o utrzymanie, bo tylko sportowy cud albo jakieś przetasowania (brak licencji dla wyprzedzających ją klubów) może sprawić, że zostanie w II lidze. Jej działacze i piłkarze muszą myśleć o kolejnym sezonie.

W tym kontekście znacznie lepiej byłoby, gdyby w II lidze utrzymała się Polonia czy Raków zamiast choćby Górnika, z którym Odra gra w najbliższej kolejce na wyjeździe. Utrzymanie Polonii czy Rakowa to brak jednego mocnego rywala w rozgrywkach III ligi opolsko-śląskiej w przyszłym sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska