Liczyła, że rehabilitacja postawi ją na nogi. Szpital ma inne zdanie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Pani Wiesława czekała na pomoc 9 miesięcy. Teraz nawet nie może wyjść z domu.
Pani Wiesława czekała na pomoc 9 miesięcy. Teraz nawet nie może wyjść z domu. Krzysztof Strauchmann
Sprawne nogi zastępowały mi chore oczy - opowiada niewidoma, która poskarżyła się na korfantowskie centrum.

Odkąd złamałam nogę w maju 2014 roku, przestałam wychodzić z domu, choć wcześniej nie było z tym problemu. Jedyna trasa, którą teraz pokonam to dojście do samochodu i to przy pomocy innych osób - skarży się 65-letnia Wiesława Darowska z Prudnika, niedoszła pacjentka Opolskiego Centrum Rehabilitacji w Korfantowie.

Kobieta jest niewidoma od 1984 roku, ale dotychczas radziła sobie z tą niepełno­sprawnością. Bardzo liczyła, że chorą nogę podreperuje w czasie 3-tygodniowego turnusu rehabilitacyjnego w w Korfanto­wie. Tymczasem, mimo lekarskiego skierowania, centrum odesłało ją do domu. I to dwa razy.

- Skierowanie na rehabilitację w szpitalu wypisał na moją prośbę lekarz ortopeda z Nysy, u którego się wcześniej leczyłam. W Korfantowie wyznaczyli mi termin przyjęcia na 9 marca - opowiada Wiesława Darowska.

Pojechała wtedy do szpitala, dostała pokój na II piętrze. - Personel pytał mnie, czy jestem w stanie chodzić sama na zabiegi. Odpowiedziałam, że jak mi kilka razy pokażą drogę, to się nauczę. Stwierdzili jednak, że muszę leżeć na innym oddziale na parterze, bliżej pielęgniarek i rehabilitantów. Kazano mi się zgłosić ponownie 27 lipca - relacjonuje prudniczanka.

W wyznaczonym dniu pani Wiesława wróciła do szpitala. Zaczęła się rozpakowywać. - Wtedy weszła lekarka i poprosiła na bok mojego męża i córkę. Powiedziała im, że nie kwalifikuję się do rehabilitacji - opowiada Wiesława Darowska. - Mówiłam, że nie mają prawa mnie odsyłać. Prosiłam, żeby dali mi szansę. Zapewniałam, że biorę za siebie odpowiedzialność. A ona mi na to: - Ja się nie podejmę rehabilitacji. Pani jest obciążona.

Niewidoma przyznaje, że ma cukrzycę i jest leczona kar­diologicznie, ale cały czas jest pod lekarską kontrolą. W jej ocenie szpital odmówił jej przyjęcia z powodu niepełnosprawności.

Przedstawiciele szpitala zapewniają, że było inaczej. Jolanta Rupniewska, dyrektor ds. ekonomicznych korfantowskiego centrum tłumaczy, że odmowa wynikała ze stanu ogólnego chorej i innych dolegliwości. - Intensywność zabiegów rehabilitacyjnych mogła by wręcz zaszkodzić pacjentce. Bardziej wskazana jest dla niej rehabilitacja w warunkach domowych - przekonuje dyrektor Rupniewska i zapewnia, że szpital przyjmuje osoby niewidome i niepełnosprawne, które wymagają nawet większej opieki.

Barbara Pawlos, rzecznik opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wyjaśnia, że jeśli pacjentka poczuła się dyskryminowana przez placówkę z Korfantowa, może złożyć skargę do NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska