Mój syn też uczy się w średniej szkole i nie mógł być rachmistrzem. A inna osoba, która też się uczy, ale ma rodzinę w urzędzie, mogła - poskarżyła się pani Jadwiga Czech z Byczyny.
Sekretarz gminy Byczyna Adam Radom powiedział nam wczoraj, że nie może skomentować tych sygnałów, gdyż jest poza urzędem. Jako radny powiatowy miał posiedzenia komisji w Kluczborku, a komisarz gminy był na spotkaniu w Turawie.
- Ale na pewno to sprawdzę - zapewnił. Dodał, że jeśli osoba bez średniego wykształcenie znalazła się na liście, mogło się to zdarzyć, wskutek np. niewłaściwego wypełnienia wniosku. Wyjaśnił, że za prawidłowe przeprowadzenie naboru odpowiedzialni są wójtowie, burmistrzowie gmin, w przypadku Byczyny - komisarz. Natomiast umowę z kandydatem na rachmistrza podpisuje dyrektor urzędu statystycznego.
- I jeśli znalazłaby się tam osoba nie spełniająca jakichś warunków, np. dotyczących wykształcenia, umowa nie zostanie z nią podpisana. Tylko niespełnienie któregoś z warunków można zakwestionować - twierdzi Radom. - Natomiast stopień pokrewieństwa między kandydatem na rachmistrza, a pracownikiem urzędu nie ma najmniejszego znaczenia. To nie jest powód, żeby komuś odbierać szanse, jeśli spełnia wymagane warunki. A tak poza tym ocena kandydatów na rachmistrzów zawsze będzie subiektywna i biorąc pod uwagę liczbę oczekujących, będzie budzić kontrowersje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?