Ludzie mają już dość goniących ich dzików

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Dzik na ulicy Harcerskiej w Kędzierzynie-Koźlu. Tutaj, do centrum miasta, zapuszczają się wyjątkowo często w drodze z jednego lasu do drugiego. Ciągnie ich tu jedzenie ze śmietników.
Dzik na ulicy Harcerskiej w Kędzierzynie-Koźlu. Tutaj, do centrum miasta, zapuszczają się wyjątkowo często w drodze z jednego lasu do drugiego. Ciągnie ich tu jedzenie ze śmietników. Fot. Archiwum
Gmina Kędzierzyn-Koźle wystąpiła o zgodę na odstrzał kolejnych 60 sztuk.

W styczniu dziki kilka razy dały się we znaki mieszkańcom Kędzierzyna-Koźla. Do groźnej sytuacji doszło m.in. na osiedlu Powstańców Śląskich, gdzie bawiło się kilkanaścioro dzieci, których pilnowało kilku dorosłych.

Gdy maluchy zjeżdżały na sankach pod górkę przyszedł dzik.

Część dzieci przestraszyła się. Zwierzę bardziej zainteresowało się jednak małym pieskiem, który został wyprowadzony na spacer. Dzik rzucił się na szczeniaka i poturbował go. Potem zwrócił uwagę na właściciela, który musiał salwować się ucieczką.

Szczeniakowi na szczęście nic poważnego się nie stało. Na miejsce wezwano straż miejską, która była w kontakcie ze specjalnie wyszkolonym lekarzem weterynarii przygotowanym do odstrzału zwierzęcia. To zdążyło jednak wrócić do lasu.

W innym przypadku na zagrożenie ze strony dzików zwrócili uwagę mieszkańcy osiedla Azoty.

- Już od kilku lat dziki uprzykrzają nam życie. Latem potrafią zniszczyć cały trawnik pod blokiem. Podchodzą pod okna, biegają za ludźmi. Tak było i tym razem - opowiada pani Anna, mieszkanka osiedla. Na miejsce wezwano weterynarza, który odstrzelił zwierzę.

Kędzierzyn-Koźle jako jedyne miasto w regionie ma zgodę na strzelanie do dzików na terenie osiedli mieszkaniowych. W ostatnim przypadku zezwolenie zostało wydane na 20 sztuk, wykorzystano je już prawie w całości.

- Chcieliśmy wcześniej zwiększyć limit, ale okazało się, że opinie w tej sprawie musi wydać wiele instytucji i trwałoby to za długo - mówi Jan Kwiczak z wydziału ochrony środowiska kozielskiego magistratu. Kilka dni temu kędzierzyńscy urzędnicy złożyli kolejny wniosek o zezwolenie na odstrzał bądź odłowienie aż 60 sztuk.

Zgoda ma być wydana na okres trzech lat, decyzję w tej sprawie podejmie sejmik województwa opolskiego. Raczej pewne, że się do niej przychyli, bo radni województwa przyznają, że problem jest.

Kędzierzyn-Koźle to miasto, które z dzikimi zwierzętami ma największy problem.

- Ludzie zgłaszają nam przypadki występowania żmij, skarżą się także na obecność bobrów - dodaje Kwiczak. Inne opolskie miejscowości także zaczynają jednak mieć kłopot z dziką zwierzyną, głównie dzikami.

- Tak jest m.in. w Pokrzywnicy i Jarnołtówku - tłumaczy Andrzej Kwarciak, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Prudnik. - Tu problem związany jest z ciągłą zabudową. Zwierzęta nie mają jak migrować i pojawiają się na terenach uczęszczanych przez ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska