Kilka miesięcy temu sieci pojawiła się informacja o nietypowej ofercie wynajmu pokoju we Wrocławiu. W jednej z kamienic na rynku, mieszkanie o powierzchni 300 metrów kwadratowych zostało podzielone na 25 pokoi. Sęk w tym, że już od kilku lat w całej Polsce powstają osiedla z absurdalnie małymi lokalami i towarzyszącą im infrastrukturą. Mikroskopijne ogródki, kilkumetrowe place zabaw czy wszechobecne płoty z drutu stają się smutną codziennością.
Patodeweloperka po polsku. Największe absurdy budowlane
Przykłady "patodeweloperki" śledzi i publikuje facebookowy profil "Polskie Obozy Mieszkaniowe". Niektóre zdjęcia, które można tam znaleźć przyprawiają o ból głowy.
Niestety, wiele przykładów pochodzi z nowych osiedli deweloperskich, gdzie mieszkania potrafią kosztować już nawet do 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Za dwupokojowy lokal w stanie deweloperskim trzeba często zapłacić ponad pół miliona złotych, a stumetrowe apartamenty to koszt grubo ponad miliona zł.
O co chodzi deweloperom? O zarobek
Dlaczego część deweloperów buduje tak niewygodne i absurdalne obiekty? Najczęściej z chęci zysku. Im więcej mieszkań uda się zmieścić na danej działce, tym więcej można na inwestycji zarobić. Jeśli zatem działka ma dziwaczny kształt, wystarczy wykazać się kreatywnością – a wówczas na pewno uda się upchnąć w budynku jeszcze kilka lokali albo powiększyć te już istniejące o niewygodne dobudówki.
Pomimo tego, nawet te mieszkania, które są określane mianem "patodeweloperki", znajdują swoich nabywców. Na facebookowym profilu "Polskie Obozy Mieszkaniowe" można także znaleźć przykłady niesamowitej inwencji wspólnot mieszkaniowych, szczególnie w zakresie grodzenia przejść i chodników.
Termin "patodeweloperka" jest używany w kontekście negatywnych aspektów branży deweloperskiej lub niskiej jakości budynków mieszkalnych, np. z powodu wad konstrukcyjnych, złej jakości materiałów lub niskiej jakości wykonania. W ostatnim czasie doszły do niego także kontrowersyjne projekty i układy podwórek oraz innych przestrzeni wspólnych.