Łukasz Kabaszyn, trener LZS-u Walce: - Nie dość, że nie dopisuje nam szczęście, to jeszcze mamy pecha

Paweł Sładek
Paweł Sładek
LZS Walce zajmuje obecnie 11. miejsce w 4-ligowym zestawieniu.
LZS Walce zajmuje obecnie 11. miejsce w 4-ligowym zestawieniu. Wiktor Gumiński
LZS Walce do tej pory nie zachwyca, jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Pięć porażek w dziewięciu spotkaniach z pewnością nie napawa optymizmem, natomiast szkoleniowiec zespołu Łukasz Kabaszyn mówi jasno: sytuacje stwarzamy, ale jest problem ze skutecznością. Poprawienie tego elementu powinno być kluczem do drzwi otwierających górną połowę tabeli.

Aktualna pozycja to duże rozczarowanie?
Boisko zawsze weryfikuje wszelkie plany. Na razie jest to dla zaskoczenie dla mnie, zespołu i wszystkich osób związanych z klubem. Naszym celem były miejsca 5-8. Na razie to się nie udaje, ale jesteśmy na półmetku pierwszej rundy, także jeszcze nic straconego.

Czego dotychczas brakowało drużynie?
Przede wszystkim mamy problem ze skutecznością. W każdym meczu stwarzamy sobie po pięć, sześć, siedem dogodnych sytuacji, w tym oddajemy strzały w poprzeczki lub słupki i marnujemy sytuacje sam na sam. Nasze celowniki są rozregulowane. Na tak wiele stworzonych okazji strzelamy przynajmniej o jedną, dwie bramki za mało. W ostatnich trzech meczach przegraliśmy różnicą jednego gola. Z Polonią Nysa 1:2, z Victorią Chróścice 0:1 i z Fortuną Głogówek 1:2. W każdym z tych spotkań mieliśmy sytuacje do strzelenia gola.

W pojedynkach z Polonią i Fortuną uważam, że byliśmy lepsi. Natomiast w kontekście rywalizacji z Victorią, nasz rywal wygrał zasłużenie. Faktem jest, że czujemy się skrzywdzeni, bo nie zostały odgwizdane dwa należne nam rzuty karne, za rękę i faul bramkarza. Nawet zawodnicy rywali mówili, że powinien być karny. Także czujemy się trochę skrzywdzeni, ale jeżeli mecz zakończyłby się inaczej niż zwycięstwem Victorii, byłby to rezultat krzywdzący.

To, ile my marnowaliśmy okazji do strzelenia gola, jest czymś niebywałym. Mówię tu ogólnie o ostatnich meczach. Rozmawialiśmy ze sobą jak to jest możliwe, że wychodzimy np. trzech na jednego i nie strzelamy gola. Proszę mi uwierzyć, że mecz z Fortuną był przynajmniej na remis. Rywale po ostatnim gwizdku powiedzieli, że przegraliśmy na własne życzenie.

Uważam, że w tej rundzie szczęście nam nie dopisuje. Bo to, że piłka odbije się od wewnętrznej strony słupka, po czym przeturla się po linii bramkowej, ale jej nie przekroczy, można traktować w taki właśnie sposób. W dotychczasowych spotkaniach nie dość, że nie dopisuje nam szczęście, to jeszcze mamy pecha. Bo rywalom takie bramki wpadały. Uważam jednak, że na koniec sezonu suma szczęścia zawsze równa się zeru. Mam nadzieję, że szczęście się do nas uśmiechnie. Trzeba po prostu grać i próbować.

Skoro chodzi wyłącznie o skuteczność, to sympatycy klubu chyba będą mogli być spokojni, że sytuacja się odwróci. Bo trudno uwierzyć, że taka niemoc będzie wam towarzyszyć do końca sezonu.
W tym momencie 4 liga jest najsilniejsza od wielu, wielu lat. Wszystko może pójść w każdą stronę. Prawie każdy zespół dysponuje dwunastoma, może nawet trzynastoma bardzo dobrymi zawodnikami jak na ten poziom. Liczyliśmy na inne miejsce w tabeli, na razie nie jest tak, jakbyśmy chcieli. Natomiast to jest właśnie sport i dlatego go kochamy - bo bywa absolutnie nieprzewidywalny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska