Magda z Nysy nie żyje. Pomóżmy jej wrócić do domu

Archiwum prywatne / icelandnews.is
Magda Hyz (z prawej) zginęła wraz z przyjaciółką Natalią.
Magda Hyz (z prawej) zginęła wraz z przyjaciółką Natalią. Archiwum prywatne / icelandnews.is
Nyska sportsmenka Magda Hyz (z prawej) zginęła wraz z przyjaciółką Natalią w wypadku samochodowym w Islandii.

Pierwsza zadzwoniła ciotka Agnieszka z Reykjaviku: Magda miała wypadek, prawdopodobnie nie żyje. Dwie godziny później zadzwonili już oficjalnie z ambasady.

16-letnia Magda Hyz z Nysy, absolwentka gimnazjum nr 3. Zakochana w sporcie, pełna planów na życie. 12 lipca rodzice odwieźli ją na warszawskie lotnisko, skąd poleciała do Reykjaviku spędzić miesiąc wakacji u wujka i ciotki.

W niedzielę 4 sierpnia wczesnym ranem Magda Hyz pojechała na wycieczkę ze swoją nową przyjaciółką Natalią Grabińską, jej matką i znajomymi. Mieli oglądać lodowce aż 600 kilometrów od Reykjaviku.

Przejechali ok. 200 kilometrów. Na długim, prostym odcinku drogi samochód z niewiadomych przyczyn wypadł z szosy, dachował, uderzył w skały na poboczu.

Jak pomóc

Jak pomóc

Pieniądze można wpłacać na konto w Landsbankinn w Reykjaviku: IBAN ISO3 0130 0506 1895 2005 7940 29; SWIFT NBIII SRE
Numer konta krajowego Fundacji Maltańska Służba Medyczna - Pomoc Maltańska o/Nysa: 68 1140 2017 0000 4202 1288 5003 z dopiskiem Magdalena Hyz.

Znajomi, którzy jechali drugim samochodem, w ostatniej chwili wyciągnęli rannych z pojazdu, który spłonął. Dwie nastolatki jechały z tyłu. Nie były przypięte pasami. Obie wypadły przez szybę z koziołkującego wozu. Natalia zginęła na miejscu. Magda była jeszcze przytomna.

- Jeszcze nie znamy szczegółów dotyczących wypadku - mówi matka Magdy Anna Hyz, która przebywa już w Reykjaviku. - Wiem, że po wypadku skarżyła się na ból ręki. W karetce jej stan się pogorszył, zaczęła się reanimacja, ale córka zmarła. Policja uznała, że w tej sytuacji potrzebne jest przeprowadzenie sekcji zwłok, żeby ustalić przyczynę śmierci.

Czekamy na jej wyniki i załatwiamy mnóstwo formalności związanych z przewiezieniem ciała do Polski. Jeszcze nie wiemy, kiedy do tego dojdzie.

Rodzicom bardzo zależy, by do Polski sprowadzić ciało, a nie skremowane prochy córki. Potrzebują na to 36 tysięcy złotych. Drugie tyle trzeba na przywiezienie do kraju ciała jej przyjaciółki Natalii. Pierwsza pieniądze na ten cel zaczęła zbierać Polonia z Islandii.

Od kilku dni mieszkańcy Nysy przesyłają sobie na Facebooku informację o tragicznej śmierci Magdy wraz z prośbą o wsparcie finansowe. Do zbiórki włączyła się też Maltańska Służba Medyczna w Nysie.

- Do środy wieczór na specjalnie w tym celu utworzone konto wpłynęło ok. 14 tys. złotych. Pieniądze są zbierane na transport ciał obu dziewczynek - mówi mama Magdy. - Mamy jeszcze kilka dni na zebranie pieniędzy.

Jarosław Klecza, trener Magdy, także apeluje, by wspomóc rodzinę. - Magda sobie na to zasłużyła, by wrócić do kraju - mówi. - Z sukcesami grała w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę. Razem z drużyną nyskiego Publicznego Gimnazjum nr 3 zdobyła w tym roku mistrzostwo województwa w piłce nożnej dziewcząt i w piłce halowej. Reprezentowała Opolszczyznę na mistrzostwach Polski.

Janina Hyz, babcia Magdy, czeka na swoją jedyną wnuczkę. - Chciałabym móc pomodlić się na jej grobie - wzdycha.

Przewóz prochów jest wprawdzie tańszy i łatwiejszy do zorganizowania, ale bliscy pragną zorganizować Magdzie pogrzeb zgodny z polską tradycją.

Bliscy wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Magda jeszcze w sobotę dzwoniła do mnie z Islandii, rozmawialiśmy na skypie - opowiada Dawid, 14-letni brat dziewczyny. - Opowiadała, że poznała tam rok starszą dziewczynę z Polski, która też przyjechała na wakacje do rodziny. Zaprzyjaźniły się. Radziła się też, jakie buty sportowe są najlepsze i jakie ma sobie kupić. To dzięki niej i ja zainteresowałem się sportem...

- To była bardzo rozsądna i odpowiedzialna dziewczyna. Zżyta z koleżankami w drużynie i bardzo lubiana przez innych. Lubiła pomagać - wspomina podopieczną Jarosław Klecza
- Wszystko ją ciekawiło, wszystkiego chciała sama spróbować. Była w gorącej wodzie kąpana - uśmiecha się kuzyn Magdy Rafał Gawryołek.

- Byłyśmy ze sobą bardzo zżyte. Magda spędzała u mnie dużo czasu - opowiada babcia dziewczyny Janina Hyz. - Nie bała się samodzielnego wyjazdu za granicę. Szybko nawiązywała znajomości. Jej rodzice też nie mieli żadnych obaw przed wyjazdem. Przecież jechała do wujka i ciotki, którzy mieszkają tam już kilka lat. Pojechała na takie wakacje pierwszy raz w życiu. I ostatni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska