Małopolskie ma uchwałę antysmogową.
 U nas dominują pozorowane działania władz

Redakcja
Rozmowa z Krystyną Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego i Koalicji na rzecz Czystego Powietrza.

Małopolskie ma uchwałę antysmogową: od lipca nie będzie można spalać mułów i miałów węglowych. Zabronione będzie również montowanie kotłów innych niż nowoczesne, spełniające wymagania dyrektywy Ekoprojekt. Od 2023 roku wszelkie piece i ich instalacje w domach będą musiały spełniać wyśrubowane normy emisji zanieczyszczeń. Zazdrości pani?
Bardzo! To są wreszcie konkrety: perspektywa czasowa dla właścicieli tzw. kopciuchów, określone normy dla pieców. Koalicja na rzecz Czystego Powietrza niemal rok temu zwracała się do władz Opola o wniosek do marszałka województwa w sprawie uchwały antysmogowej. Bezskutecznie. Liderem w tej sprawie został samorząd Kędzierzyna-Koźla, który jesienią skierował stosowny wniosek do marszałka. Ale -uwaga - w połowie stycznia Opole zmieniło front i także zawnioskowało o uchwałę antysmogową.

Po ostatnich przekroczeniach norm PM10 na Opolszczyźnie sejmik jest już zobligowany do podjęcia tzw. Programu Ochrony Powietrza.Generalnie jednak to dobrze, że i w samym ratuszu doszło do przełomu...
Doskonale! Tylko trochę się dziwimy, bo w grudniu, na spotkaniu z marszałkiem, gdzie byli przedstawiciele gmin i miast, to właśnie Opole było wśród samorządów, które wyraźnie odsuwały kwestię uchwały antysmogowej. Tłumaczyli, że trzeba poczekać na decyzję państwa polskiego, które ma wprowadzić przepisy antysmogowe.

Wtedy przepisy, zapewne podobne do tych z Małopolski, obowiązywałyby w całym kraju.
Tyle że wciąż czekamy, lobbing węglowy jest silny, a smog zalega nad Opolszczyzną. Nad uchwałą antysmogową pracują sejmiki śląski i dolnośląski, opolski - nie. Poza tym uchwała antysmogowa może być niezależna od wspomnianego przez panią Programu Ochrony Powietrza. Programy często zostają na papierze. A lokalne samorządy mają też inne możliwości: NSA w 2014 roku orzekł, że wójt, burmistrz czy prezydent mogą wobec osoby fizycznej wydać decyzję administracyjną, zmuszającą do zaniechania zanieczyszczania środowiska. Czyli wójt czy prezent już teraz może zmusić truciciela do wyłączenia kopciucha. W Rybniku już to robią. U nas - nie.

Dlaczego?
Może samorządowcy boją się złości wyborcy, zmuszonego do zakupu pieca? Może problemu smogu nie doceniono?

Są, także w opolskim WFOŚiGW, programy wspierające finansowo mieszkańców, którzy wymieniają kopciuchy. Nie każdy korzysta...
Bo trzeba mieć wkład własny i faktycznie jest grupa osób, których na ten wkład własny nie stać. Dla nich potrzebne są inne rozwiązania. Więcej jest jednak - mam przynajmniej takie wrażenie - osób, które stać na wymianę pieców, ale nie robią tego, skoro nie ma nakazu. Dlatego ważne są sprecyzowane przepisy. I oczywiście trzeba też uświadamiać społeczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska