Marek Grąbczewski - pan od mikrofonów. On wie wszystko o festiwalu w Opolu

fot. Krzysztof Świderski
Marek Grąbczewski
Marek Grąbczewski fot. Krzysztof Świderski
Pierwszy raz nagłaśniał artystów w amfiteatrze w 1972 roku. Na co dzień zajmuje się realizacją dźwięku w warszawskim studiu TVP.

- Kiedyś festiwal był jedyną taką imprezą w roku - mówi popularny "pan od mikrofonów". - Wszyscy spotykali się tu, w Opolu, w miłej, rodzinnej prawie atmosferze. Przesiadywali na widowni, spacerowali po mieście. Teraz podobnych imprez jest dużo więcej. Chyba dlatego duch dawnego festiwalu się jakoś zagubił. Wszyscy są zabiegani, podróżują z koncertu na koncert. Podczas prób na widowni nie ma prawie nikogo. Tęsknię trochę do tej dawnej atmosfery.

Zdaniem Marka Grąbczewskiego, pod względem technicznym dzisiejszego festiwalu nie da się porównać z tym, co było kiedyś.

- Technologia cyfrowa otworzyła przed artystami nowe, ogromne możliwości. Technikom i realizatorom też pracuje się łatwiej.

38 lat temu uruchamiałem podczas całego festiwalu 10 mikrofonów. W tym roku podczas jednego tylko koncertu na estradzie czynnych będzie aż 30.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska