Matka walczy o odzyskanie dzieci

Archiwum/KS
Pani Beata ze zdjęciami swoich dzieci.
Pani Beata ze zdjęciami swoich dzieci. Archiwum/KS
Beata Pszon całe dnie spędza w domu dziecka ze swoimi pociechami. I szuka nowego domu.

Beata Pszon walczy o odzyskanie czwórki swoich dzieci (bliźniaków Dominika i Olka w wieku 2 lat, 4-letniej Julii i 6-letniego Filipa) umieszczonych decyzją sądu rodzinnego w domu dziecka. Wczoraj nto opisała wstrząsającą historię 24-letniej mieszkanki Grodkowa. W miniony wtorek odebrano jej dzieci, bowiem kobiecie kończył się termin najmu mieszkania, a nie miała innego lokalu. Od tego czasu codziennie jeździ do domu dziecka w Strzegowie pod Grodkowem i spędza czas ze swoimi dziećmi, żeby złagodzić im skutki rozstania..

- Zawarliśmy kontrakt z matką dzieci, że będzie z nami współpracować - mówi Krystyna Hołoszkiewicz, dyrektor domu dziecka w Strzegowie. - Zobowiązała się, że w sobotę i niedzielę będzie przebywać z dziećmi od 8 do 21, a w dni robocze od 14 do 21, tak aby przed południem miała czas na załatwienie swoich spraw. Matka wywiązuje się ze zobowiązań. Nasza placówka nie jest dostosowana do przyjęcia tak małych dzieci, jak dwuletnie bliźniaki. Nie mamy przystosowanych łazienek, dzieci śpią na tapczanie, choć w domu spały w łóżeczkach. Z powodu urlopów i wyjazdów wakacyjnych podopiecznych w soboty i niedziele pełnimy tylko jednoosobowe dyżury.

W miarę wolnego czasu Beata Pszon z pomocą siostry usiłuje znaleźć dla siebie nowe mieszkanie. Jej przyjęcia odmówił Dom Matki z Dzieckiem w Opolu. Jeszcze 17 lipca wystąpiła do gminy Grodków z prośbą o przydział lokalu komunalnego. Burmistrz Marek Antoniewicz obiecał, że jej wiosek zostanie rozpatrzony w najbliższym czasie.

- Na razie nie dostałam żadnej informacji z urzędu miasta - powiedziała nam wczoraj Beata Pszon. Także wczoraj jej siostra telefonicznie prosiła kuratora sądowego, który z ramienia sądu rodzinnego dozoruje rodzinę, o pisemne poparcie wniosku o mieszkanie.

- Pani kurator powiedziała mi, że takie pismo wysłała do urzędu gminy już we wrześniu ubiegłego roku i teraz nie widzi potrzeby, aby je ponawiać - opowiada Karolina Bednarska, siostra pani Beaty. - Dlaczego więc w wypowiedzi dla nto burmistrz stwierdził, że nic nie wiedział o trudnej sytuacji mieszkaniowej siostry?

Beata Pszon przygotowuje też wniosek do sądu o ustalenie alimentów od ojca dzieci, który obecnie nie łoży na ich utrzymanie. Chciałaby podjąć pracę, ale musiałaby zapewnić jednocześnie opiekę dla dzieciaków.

- W Grodkowie jest tylko jeden prywatny żłobek. Miejsce kosztuje 500 zł - opowiada Beata Pszon. - Będę szukać tańszej opiekunki, rozglądać się za pracą, najpierw jednak muszę odzyskać swoje dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska