Matki z dziećmi muszą opuścić dom w Zopowych

Daniel Polak
Daniel Polak
- Nigdzie się nie przenosimy. Tutaj jest nasz dom, tutaj dzieci mają szkoły - mówią mieszkanki Domu Samotnej Matki z Dzieckiem w Zopowych i zapowiadają protest.

Monar, który prowadzi Dom Samotnej Matki z Dzieckiem w podgłubczyckich Zopowych zdecydował, że teraz zamieszkają w nim bezdomni z likwidowanego właśnie przytuliska w Kędzierzynie-Koźlu.

Dziś dach nad głową ma tam 38 osób, w tym kilkoro dzieci i ich matek. Tamtejsza placówka musi zostać zamknięta, bo umowę dzierżawy wymówił właściciel budynku.

- W Zopowych mieszka bardzo mało kobiet, więc przeniesiemy je do innych domów na terenie Dolnego Śląska - wyjaśnia Paweł Korliński, dyrektor w centrali Monaru w Warszawie. - Natomiast jest tam sporo do zrobienia. Potrzebne są pilne remonty, chcemy zaangażować się w rolnictwo, bo są tam do tego warunki, a to praca dla mężczyzn.

Halina Skrzypek, kierownik Domu Samotnej Matki z Dzieckiem dziwi się słowom dyrektora. - Mamy mało mieszkańców? Dach nad głową ma u nas 13 dzieci i 9 matek. Czternaste dziecko jest w drodze - mówi Halina Skrzypek. - Moim zdaniem to całkiem spora gromadka.

Mieszkanki domu w Zopowych ani myślą się stamtąd wyprowadzać. - Tutaj jest nasz dom, tutaj nasze dzieci chodzą do szkoły, nie będziemy się nigdzie przenosić - mówi Agnieszka Binek.

- Ledwo zdążyłyśmy się urządzić, przyzwyczaić do nowego miejsca, a już musimy odchodzić - dodaje Jadwiga Polsakiewicz. - To nie jest w porządku.

Kobiety zapowiadają więc protest. - Jeśli będzie trzeba zaczniemy okupację naszego domu - mówi Anna Karpluk, która stanęła na czele mieszkanek. - Chcemy założyć też fundację, która poprowadziłaby ośrodek, oczywiście już nie pod skrzydłami Monaru.
Mieszkańcy domu w Zopowych chcą, by ich fundacja miała statut pożytku publicznego. Wówczas łatwiej będzie się im starać o pieniądze.

- Co miesiąc musimy odprowadzać na centrale Monaru po 500 zł - mówi Anna Karpluk. - A żadnej pomocy stamtąd nie mamy. To może lepiej samemu się o siebie zatroszczyć.

W warszawskiej centrali Monaru na razie spokojnie podchodzą do zapowiedzi mieszkanek Zopowych. - Rozumiemy te panie - mówi Paweł Korliński. - Żadna przeprowadzka nie jest łatwa. Mam nadzieję, że dojdziemy jeszcze do porozumienia.

Pewne jest natomiast odejście z Zopowych kierownik Haliny Skrzypek, która z dniem 1 maja otrzymała wypowiedzenie i odchodzi na emeryturę.

- Tutaj spędziłam kawał czasu, razem ze świętej pamięci Markiem Kotańskim zakładaliśmy placówkę, chcę wszystkim podziękować za współpracę - kończy Halina Skrzypek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska