Książka Wisłockiej pt. „Sztuka kochania” ukazała się w 1976 roku, sprzedała - uwaga - w 7 milionach egzemplarzy i na zawsze odmieniła życie seksualne Polaków. Jej autorka przeszła jednak długą drogę, nim w PRL-owskiej siermiężnej, ale i pruderyjnej rzeczywistości, w końcu dopięła swego.
Pochodziła z zacnej, inteligenckiej rodziny (jej bratanica to Ewa Braun, nagrodzona Oscarem za scenografię do „Listy Schindlera”). Była ginekologiem i seksuologiem, założycielką Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa. I chciała uświadamiać. Sprawić, by ludzie odnajdywali radość w uprawianiu seksu. Paradoksalnie, sama w życiu prywatnym szczęścia nie zaznała. Jej pierwszy mąż, Stanisław Wisłocki, okazał się narcyzem i lowelasem.
Był złym ojcem. Ona nie sprawdziła się też jako matka. I taką Wisłocką - w nieodłącznej chuście i kwiecistych strojach - odnajdziemy w filmie Marii Sadowskiej, do którego scenariusz napisał Krzysztof Rak (współautor hitu „Bogowie”). Autorem zdjęć jest Michał Sobociński. Jak chwalą recenzenci: PRL-u nie pamięta, bo za młody i może dlatego przydał mu kolorytu. A obok Magdaleny Boczarskiej (jak twierdzą krytycy, to jej życiowa rola), wystąpili m. in.: Justyna Wasilewska, Piotr Adamczyk, Eryk Lubos, Danuta Stenka i Karolina Gruszka.
Seanse w opolskich kinach od piątku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?