Mieszkańcy bloków TBS w Opolu protestowali w ratuszu przeciw podwyżce czynszów

fot. Witold Chojnacki
Prezydent Ryszard Zembaczyński: - Rozumiem niezadowolenie mieszkańców, ale nowych stawek nie zmienimy. Nie ma takiej możliwości, bo to wymóg nie nasz, ale banku.
Prezydent Ryszard Zembaczyński: - Rozumiem niezadowolenie mieszkańców, ale nowych stawek nie zmienimy. Nie ma takiej możliwości, bo to wymóg nie nasz, ale banku. fot. Witold Chojnacki
Zdenerwowani opolanie pojawili się w ratuszu po naszym artykule. Skrzyknęli się na forum.nto.pl. Ale nic nie wskórali. Bez podwyżki czynszów nie powstanie bowiem kolejny blok TBS na Hallera.

Przed kilkoma dniami informowaliśmy, że od lutego czynsze w TBS pójdą w górę aż o 25 procent. Jeśli do tego doliczyć wzrost cen za wodę i ciepło, to opłaty za mieszkanie mogą wzrosnąć nawet o 30 procent!

- Nie udźwigniemy tego - ostrzegał Ryszard Brożek, członek jednej z 456 rodzin, które dotkną podwyżki. - Ja jestem na emeryturze, a moja żona na rencie. Gdy wchodziliśmy do TBS mówiono nam, że to mieszkania dla średniozamożnych. Teraz okazuje się, że od lutego będę płacił ponad 1000 zł za 53 metrowe mieszkanie!

Zdesperowanych mieszkańców przyjął po pół godzinie oczekiwania prezydent Ryszard Zembaczyński oraz wiceprezydent Janusz Kwiatkowski.

Szybko okazało się, że prezes TBS Jihad Rezek nie mówił całej prawdy mieszkańcom o powodach drastycznych podwyżek.

- Rzeczywiście do tej pory za mało pobieraliśmy pieniędzy na tzw. amortyzację budynków (pieniądze na konieczne remonty-red.) i zwrócił nam na to uwagę Bank Gospodarstwa Krajowego - mówił Zembaczyński. - Dlatego stawka czynszu musi wzrosnąć z 9,25 zł za metr kwadratowy na 11,60 zł. Bez takiego skoku nie otrzymalibyśmy bowiem kredytu w BGK na nowy blok, który powstaje na ul. Hallera. A bez kredytu będzie problem z zakończeniem tej inwestycji.

To ostatnie zdanie zdenerwowało mieszkańców, bo właśnie o tym nie mówił im prezes.

Wielu głośno pytało: dlaczego my musimy płacić za Hallera?

- Nie będziecie płacić, kredyt da nam bank - przekonywał Kwiatkowski. - Proszę pamiętać, że gdy brakowało pieniędzy na blok na Koszalińskiej, to dopłaciła do inwestycji gmina. To także gmina dawała grunt pod bloki.
Zembaczyński próbował uspokajać sytuację, tłumacząc, że nie każdego dotkną wysokie podwyżki.
- Mamy już gotowy regulamin, który określa, że osoby wpłacające do TBS 30 procent wartości mieszkania (tzw. partycypacja) otrzymają nawet 6 procent bonifikaty w czynszu - przekonywał prezydent.

Lokatorów to jednak nie uspokoiło. Wielu wychodziło zniesmaczonych. Nie tylko tym, że podwyżki będą, ale także zachowaniem prezydenta, który wyszedł przed końcem spotkania.

- Może i nic nie osiągnęliśmy, ale przynajmniej spróbowaliśmy - oceniała pani Ania. - Mi to spotkanie też coś uświadomiło. Prezydent mojego głosu za rok w wyborach na pewno nie dostanie. Nie po takim numerze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska