Mieszkańcy Zakrzowa wyremontowali zabytkowy kościółek

Redakcja
- Wkrótce chcemy kościół otoczyć nowym płotem i zbudować podjazd dla wózków - mówią Stanisław Skakuj i ks. Edmund Podzielny.
- Wkrótce chcemy kościół otoczyć nowym płotem i zbudować podjazd dla wózków - mówią Stanisław Skakuj i ks. Edmund Podzielny. Paweł Stauffer
Kościółek w należącym do parafii katedralnej Zakrzowie mieści kilkadziesiąt osób. Ale to dla dzielnicy ważne miejsce.

Starsi mieszkańcy, którym trudno dojechać do katedry, spotykają się tu w maju na nabożeństwach do Matki Bożej, w październiku na różańcu, w wielkim poście na drodze krzyżowej. W największe święta odprawia się tu także msze św.

- Pomysł jego wyremontowania pojawił się na początku roku - mówi Stanisław Skakuj, przewodniczący zarządu dzielnicy. - I choć miasto nie dofinansowało tego projektu, wspólnym wysiłkiem parafii i mieszkańców remont ruszył. Prace specjalistyczne trzeba było zlecić firmie, ale mnóstwo robót ludzie wykonali sami. Ok. 20 osób pracowało np. przy zbijaniu starego tynku i wywożeniu gruzu.

Norbert Michalla jest jednym z mieszkańców, którzy zaangażowali się w robotę. - Robiliśmy od serca, bo to nasze - mówi. - Chodziłem do tego kościółka na lekcje religii. Moja mama opiekowała się nim przez 25 lat. Więc mam szczególny powód. Myślę, że już niedługo kaplica będzie ogrodzona na nowo i dla osób na wózkach powstanie podjazd. Rozmawiałem już o tym z proboszczem.

Ks. infułata Edmunda Podzielnego, proboszcza katedry, najbardziej ucieszył zapał ludzi. - To było naprawdę pospolite ruszenie, choć pod nadzorem konserwatora zabytków. Wiele osób ofiarowało materiały - np. na drewniane żaluzje na wieży - i własną pracę, m.in. przy remoncie okien.

Zabytkowy kościółek z 1864 roku ma nowy dach i elewację. Wartość wszystkich prac szacujemy na ok. 55 tys. zł. W przyszłości zamierzamy odnowić wnętrze, wymienić instalację elektryczną itd.

Dr Henryk Żygadło, znany opolski nefrolog, zaangażował się m.in. w odnawianie okien.

- To proste - mówi. - Mieszkam w tej dzielnicy. Mam duże podwórko, pomieszczenia gospodarcze, opalarkę, przyrządy do szlifowania i pędzel. Trochę pracy przy tym jest. Każde z okien już po opaleniu i zeszlifowaniu trzeba poszpachlować i polakierować trzy razy. Ale od małego lubię majsterkować, więc traktuję to jako relaks po pracy w szpitalu. Roboty na pewno nie braknie. Trzeba jeszcze gałęzie okolicznych drzew przyciąć i drzwi do kościoła poprawić. Ale za to coś po nas zostanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska