Minimum baraże

Ten mecz decydował o "być albo nie być" opolskiego zespołu. W parkingu wyczuwało się nerwowość, ale po spotkaniu wybuchła radość. - Dziękuję chłopakom za ambitną jazdę, mimo że już w pierwszym biegu z gry wyeliminowany został Piotr Baron - mówił trener Marian Spychała. - Pech nie oszczędzał nas od pierwszego do ostatniego spotkania, ale okazało się, że mamy zespół.
W 1. wyścigu do wyjścia z ostatniego wirażu układało się na 4-2. Wtedy upadł Staszek, a na niego wpadł Baron i wyleciał w powietrze niczym z katapulty. Obaj zawodnicy, mocno poturbowani, nie pojawili się już na torze. Sędzia zaliczył wygraną 5-1 dla TŻ. W 3. wyścigu obchodzący w sobotę 29. urodziny Łabędzki stoczył piękny pojedynek z Klingbergiem. Szwed, wydający się nie do ugryzienia, w 6. wyścigu znalazł jednak pogromcę w kapitalnie dysponowanym Załuskim (21-15). W 9. biegu Klingberg potraktował nie fair Wilsona, za co później gorąco przepraszał go w parkingu, natomiast w kolejnej gonitwie Markuszewski nie zostawił miejsca Łabędzkiemu, który musiał ratować się upadkiem.

Po tym wyścigu przewaga opolan stopniała do 2 pkt (31-29), jednak już w kolejnym Czechowicz, który przesiadł się na motocykl Barona, i Wilson pokonali parę GKM. Kolejny wyścig, także po przesiadce na inną maszynę wygrał Mikuta i do biegów nominowanych TŻ przystępowało prowadząc 39-33. Wyścig 13. znów wygrał Mikuta, a waleczny Dudek był trzeci i wiadomym się stało, że opolanie tego meczu nie przegrają. Przedostatnią gonitwę goście rozpoczęli na 5-1, jednak po atakach Łabędzkiego i tuż przed metą Czechowicza, Kempiński stracił punktowane miejsce. W ostatnim wyścigu z kolei zagapił się Wilson i na ostatnich metrach dał się wyprzedzić Knappowi, jednak te dwa remisy zapewniły punkty gospodarzom.