Ministerstwo zmienia finansowanie nauki, ale jest niekonsekwentne

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Prof. Marek Masnyk, rektor UO.
Prof. Marek Masnyk, rektor UO. Fot. Sławomir Mielnik
Rozmowa z profesorem Markiem Masnykiem, rektorem Uniwersytetu Opolskiego.

Ministerstwo nauki zapowiada zmiany w finansowaniu uczelni. Ilość pieniędzy będzie zależała nie tyle od liczby studentów, ile od ich proporcji do liczby nauczycieli akademickich. Najbardziej opłacalne jest mieć na jednego pracownika 11-13 studentów. To premiuje duże uniwersytety. Opolski sobie poradzi?

W medialnych informacjach nawet wymieniono nasz uniwersytet, obok łódzkiego i gdańskiego, jako najbardziej narażony na straty. A akurat tak zwany wskaźnik kadrowy w nas mocno nie uderzy. W UO średnia studentów na pracownika wynosi 12-13, czyli wpisuje się idealnie w ministerialny plan. Ale z tego co wiem, w Łodzi zrobiono symulację i wyszło im, że według nowego algorytmu stracą ok. 11 mln zł.

Co jeszcze składa się na ów algorytm?

Wskaźnik kadrowy jest tylko jednym z elementów. Niepokoi co innego. Do tej pory jeśli uczelnia dostawała w roku 100 mln zł z budżetu na rok kalendarzowy, to w następnym roku, dostawała 65 procent jako tzw. stałą przeniesienia, a reszta była zmienna i zależała od liczby studentów, wskaźnika naukowo-badawczego, udziału w programach i projektach itd. Teraz ministerstwo chce przenosić tylko 50 procent dotacji na kolejny rok, a reszta ma zależeć od algorytmu. I to nam spędza sen z oczu.

Bo premiuje ośrodki większe, silniejsze, z lepszą bazą naukową niż ma UO?

Przede wszystkim dlatego, że wprowadza się tę zmianę nagle. Myśmy wnioskowali, by do obniżenia tzw. stałej przeniesienia z 65 do 50 procent dochodzić stopniowo, przez trzy lata. Ale wygląda, że ministerstwo postawi na swoim. Jak mówiłem, wskaźnika kadrowego się nie obawiam. Bardziej niepokojący jest wskaźnik naukowo-badawczy. Według danych za rok 2014 ten wskaźnik wynosi dla UO 0,78. Dla porównania Uniwersytet Jagielloński ma 1,16, Uniwersytet Warszawski bodaj 1,05. Nigdy nie będziemy mieli ani tak znakomitej kadry naukowej jak te uczelnie, ani takich laboratoriów, nie jesteśmy beneficjentami tylu projektów naukowo-badawczych, także tych zlecanych przez państwo czy samorządy.

Może tak musi być, że państwo, wydając publiczne pieniądze, wzmacnia silniejszych kosztem słabszych?

To nie jest takie proste. Po pierwsze, innowacyjność, o której się w ministerialnym projekcie mówi bardzo dużo, premiuje politechniki kosztem uniwersytetów. Ministerstwo rzeczywiście stawia na duże uczelnie. I rektorzy - także małych i średnich uniwersytetów - przyznają, że te zmiany idą w dobrym kierunku. Nie powinno się bezrefleksyjnie dawać wszystkim takich samych pieniędzy, jeśli najlepsze polskie uczelnie mają się choć trochę liczyć w świecie. Ale nie można zapominać, że małe i średnie uniwersytety, jak nasz, pełnią ważną rolę społeczną, kulturotwórczą w regionie.

Trzeba się zatem żegnać z ideą „studiowania w domu”, którą tak mocno lansował - gdy powstawał UO - abp Alfons Nossol?

Jestem umiarkowanym optymistą. Pewną nadzieją jest, że ministerstwo skłania się do tego, że jeśli jakiejś uczelni finansowanie rok do roku - po zastosowaniu wszystkich elementów algorytmu - spadnie o 3 procent lub mniej, to taka różnica zostanie wyrównana. Myśmy w zespole rektorskim dokonali przymiarki nowego finansowania i wyszło nam, że w 2017 roku dotacja będzie o pół mln zł mniejsza niż w 2016. A to oznacza, że zmieścimy się w trzech procentach.

Czyli nie ma powodów do niepokoju?

Niepokoi brak konsekwencji w różnych ministerialnych zmianach. Niedawno - rozmawialiśmy o tym w nto - zdecydowano, że szkoły prowadzące studia licencjackie muszą mieć własną kadrę naukową albo zaprzestać działalności. Ale jednocześnie obniżono wymóg i żeby otworzyć kierunek studiów wystarczy jeden pracownik samodzielny (dodam trochę złośliwie: choćby pod respiratorem) i pięciu adiunktów. Teraz zdecydowano, że uczelnia może prowadzić studia podyplomowe na dowolnym kierunku, także na takim, który nie jest związany z jej profilem, np. wychowanie przedszkolne w Wyższej Szkole Bankowej. To pomoże małym uczelniom w Ostrowie czy Tczewie się utrzymać, ale poziomu nauki i edukacji tak się nie podniesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska