Mniejszość rozmawiała z ministrem Halickim o realizacji praw

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na zdjęciu od lewej: poseł Ryszard Galla, wojewoda Ryszard Wilczyński, minister Andrzej Halicki i przewodniczący zarządu VdG Bernard Gaida.
Na zdjęciu od lewej: poseł Ryszard Galla, wojewoda Ryszard Wilczyński, minister Andrzej Halicki i przewodniczący zarządu VdG Bernard Gaida. Krzysztof Świderski
Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, dyskutował w poniedziałek w VdG m.in. o korzystaniu z subwencji oświatowej i efektach "okrągłego stołu".

Minister Halicki zaczął spotkanie od komplementów pod adresem mniejszości niemieckiej. Wyraził uznanie dla jej organizacji i sprawnego działania. Podkreślił, że dysponuje ona gęstą siecią placówek edukacyjnych i dużym potencjałem gospodarczo-społecznym. Ale przyznał, że rozmowy przy polsko-niemieckim "okrągłym stole" ujawniły też problemy. Jednym z nich jest potrzeba wsparcia dla szkół ponadgimnazjalnych.

- Młodzież mniejszościowa powinna lepiej korzystać ze znajomości języka niemieckiego jako międzynarodowego języka biznesu i wykorzystywać jego znajomość na rynku pracy - mówił Andrzej Halicki. - Zwracam uwagę naszym partnerom, że gdy idzie o maturę z niemieckiego Opolszczyzna jest białą plamą. Zdają ją chętniej licealiści na Dolnym Śląsku i w rejonie przy granicy z Niemcami.
Przedstawiciele mniejszości wyjaśniali, że uczniowie poznający niemiecki jako język mniejszości, nie mogą zdawać go na maturze jako języka obcego. Musieliby zdać dodatkowy egzamin, ale on nie premiuje ich niemal na żadne studia. To zniechęca do takiego wyboru. W ministerstwie edukacji trwa namysł, jak rozwiązać problem.

W rozmowie o edukacji minister mocno podkreślał, że pieniądze idące za uczniem, który uczy się języka mniejszości, są bardzo duże (ponad 45 tysięcy uczniów, 125 mln zł rocznie na mniejszość niemiecką, z tego 83 mln zostaje na Śląsku Opolskim) i pozostają w gestii samorządu: - Co do kwot myślę, że nie mamy kompleksów. Rozmawiać można co najwyżej o jak najlepszym ich wykorzystaniu - mówił.

Lider VdG Bernard Gaida potwierdził, że władze polskie wydają znaczne kwoty na nauczanie mniejszościowe. Wątpliwości budzi natomiast system ich podziału. - Jedną z jego słabości jest brak klarownego systemu wspierania szkół stowarzyszeniowych już na etapie ich tworzenia - mówił przewodniczący VdG.

Obecni na spotkaniu dziennikarze przypomnieli, że wiceminister administracji Stanisław Huskowski zapowiadał utworzenie specjalnego funduszu remontowego, który pozwoliłby na adaptację budynków dla placówek stowarzyszeniowych. Minister odparł, że jest to możliwe w ramach procedury projektowej. Poseł MN Ryszard Galla potwierdził, że w budżecie na rok 2015 znalazły się pewne sumy na ten cel, a Pro Liberis Silesiae otrzymało 160 tys. zł na remont budynku szkoły na Malinie.
W drugiej części spotkania z ministrem (już bez udziału mediów) właśnie przedstawiciele stowarzyszeń edukacyjnych i Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego tłumaczyli ministrowi, na jakie trudności napotykają w codziennym działaniu. Andrzej Halicki odwiedził też szkołę stowarzyszeniową w Gosławicach koło Dobrodzienia (budynek ten nie został jeszcze w pełni wyremontowany).

- Nie spodziewamy się, że pan minister te problemy od ręki rozwiąże - przyznaje Bernard Gaida. - Ale zależało nam bardzo, by powoływany właśnie oświatowy zespół roboczy miał świadomość, na jakie trudności napotykamy.

Po raz kolejny wróciła sprawa przeznaczenia pieniędzy z subwencji oświatowej na nauczanie języka mniejszości. Minister opowiedział się za ich wydawaniem zgodnie z oczekiwaniami i potrzebami uczniów, a nie przede wszystkim samorządów. Pytany, czy widzi możliwość zastąpienia subwencji dotacją, która pozostanie w gestii dyrektora szkoły a nie władz gminy, odparł, że czeka na rekomendację oświatowego zespołu roboczego, który ma wkrótce rozpocząć pracę (to jeden z rezultatów rozmów "okrągłego stołu").

- Od lat wskazujemy, że te same pieniądze na nauczanie języka mniejszości można by wykorzystać o wiele lepiej. Stąd dwa lata temu pojawiła się propozycja dodatkowej subwencji na nauczanie dwujęzyczne - podsumował ten wątek dyskusji poseł Ryszard Galla. - Zależy nam także na kształceniu nauczycieli. Nie tylko do nauczania języka niemieckiego, ale i innych przedmiotów w języku niemieckim.

Powstaną trzy zespoły

- Cieszę się, że pan minister wspomniał podczas naszego spotkania o potrzebie dokumentowania historii - kontynuował dyskusję Bernard Gaida. - Przyznajemy, że pewnym przełomem w tej kwestii była zorganizowana w Gliwicach konferencja nt. dyskryminacji Niemców w Polsce w okresie PRL-u (wykłady tam wygłoszone zostaną wkrótce opublikowane). Ale mamy wrażenie, że strona rządowa uważa tym samym temat za wyczerpany. Naszym zdaniem, raczej potrzebne jest zinwentaryzowanie przy tej okazji luk i białych plam, a za tym powinny pójść dalsze działania badaczy. Wiele naszych postulatów zmierza do tego, by poprawić poziom akceptacji dla mniejszości narodowych w ogóle, a mniejszości niemieckiej w szczególe. Do tego potrzebna jest edukacja. Toteż zwracamy uwagę na brak elementów historii mniejszości i jej znaczenia w wielu prezentacjach muzealnych na terenie Polski.

Minister potwierdził, że w wyniku rozmów "okrągłego stołu" powstaną trzy zespoły robocze: oświatowy, historyczny i badań naukowych oraz dotyczący funkcjonowania stowarzyszeń. Zapewnił także, że badań dziejów mniejszości władze polskie nie uważają za zamknięte. I proces ten będzie kontynuowany.

Podczas rozmowy z ministrem administracji i cyfryzacji pojawiła się także sprawa nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. (Jeden z postulatów, jaki pojawił się m.in. w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości, to obniżenie niezbędnego progu do postawienia tablic dwujęzycznych z 20 procent mieszkańców gminy należących do mniejszości do 10 procent). Poseł Galla przyznał, że w Sejmie jest wola innych zmian w ustawie, ale nie obniżenia progu.

- Stanowisko środowisk mniejszościowych jest takie - mówił Rafał Bartek, współprzewodniczący komisji wspólnej - że dobrze byłoby próg obniżyć, ale jeśli od tego zależy uzyskanie sejmowej większości, to inne zmiany ustawy uważamy za ważniejsze (m.in. zmianę sposobu wyłaniania członków komisji wspólnej; uczestnictwo mniejszości w gremiach wybierających dyrektorów szkół, w których uczy się języka mniejszości narodowych; rozszerzenie możliwości korzystania z języka pomocniczego na szczeblu samorządu powiatowego, uczestnictwo przedstawicieli mniejszości w radach programowych mediów publicznych itd.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska