Moja racja jest najmojsza. Komentarz Marka Mazurkiewicza

Marek Mazurkiewicz
W ostatnich latach politycy podzielili społeczeństwo na niespotykaną dotąd skalę, co widać niestety również na poziomie relacji rodzinnych. Ludzie, którzy dotąd potrafili spotkać się przy grillu i miło spędzać ze sobą czas, są w stanie niemal fizycznie skoczyć sobie do gardeł, gdy polityka „wejdzie” za bardzo. W pamięć zapadła mi wymiana zdań krewnych – emerytek, zasłyszana od jednej z nich.

Moja rozmówczyni, która całe swoje życie spędziła na Opolszczyźnie, próbowała przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi przekonać krewną (mieszkankę ściany wschodniej), że PiS to zło wcielone. – Ewunia, przecież oni emerytom pieniądze dają. Nigdy jeszcze nam tak dobrze nie było – przekonywała szwagierka z Podlasia, choć kilka tygodni wcześniej poprosiła o drobną pożyczkę, bo „zabrakło do pierwszego”.

– Henia, przecież oni dają tylko cząstkę tego, co nam ukradli – ripostowała Opolanka. Zaczęło się od wymiany argumentów, a skończyło karczemną awanturą, po której nastąpiły długie miesiące ciszy w relacjach rodzinnych.

Takich przykładów, gdzie polityka przekreśliła wieloletnie przyjaźnie, a nawet położyła się cieniem na stosunkach rodzinnych, mógłbym na poczekaniu znaleźć w pamięci kilka. Zawsze wtedy przypomina mi się scena z „Dnia świra”, gdzie skonfundowany Adaś Miauczyński ogląda w telewizji starcie wyimaginowanych partii politycznych.

Jeden z polityków rzuca wtedy pamiętne słowa, o racji, która „nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza, że właśnie moja racja jest racja najmojsza”. Później następuje spektakularne targanie polskiej flagi z godłem, którą każda z grup próbuje przeciągnąć na swoją stronę, wykrzykując, że to właśnie im należy się najwięcej. Aż z flagi leje się krew...

W latach 90. sympatia wyborców, , wychylała w stronę prawicy, by za moment przechylić się ponownie w stronę lewicy. Żaden obóz nie miał władzy na dłużej niż dwie kadencje. Zmieniło się do około 20 lat temu, kiedy politycy, zaczęli próbować zdobyć przewagę na dłużej. Zauważyli, że uda się to, jeśli uświadomią wyborcom, że drugi obóz to zagrożenie.

Słynne zdanie „My jesteśmy tu, gdzie wtedy; oni tam gdzie stało ZOMO” wyznaczyło granicę podziału. Pogłębiła go katastrofa smoleńska, a później utrwalała propaganda, która lała się w ostatnich latach z mediów szerokim strumieniem. Czy podziały da się zasypać? Nie, bo są naturalne. Polaryzacja będzie nam towarzyszyć, ale od nas zależy czy i na ile damy się nabrać – jak pisał Lipski – cynicznym socjotechnikom, którzy chcą nam wpajać, że inaczej myślący to wrogowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska