Must Be the Music. Casting w Opolu

- Ale jestem rozemocjonowana, chyba ich zainteresowałam - mówiła Klaudia Budner, studentka z Opola zaraz po wyjściu z castingu do telewizyjnego show "Must Be the Music". - Byłam już na eliminacjach w "X-factorze" i "Mam talent". Wszędzie słyszałam tylko" Oddzwonimy do pani". Tera zmam dobre przeczucia. Jury na początku ze mną porozmawiało. To mnie wyluzowało. Zaśpiewałam dwie swoje piosenki: smutną balladę i coś optymistycznego. Poradzili, że mam śpiewać wesoło - dodała.

Klaudia była jedną z kilkudziesięciu wokalistów, który brali udział w dzisiejszy castingu do programu w hotelu Piast.

Siostry Agnieszka i Kamila Zmuda przyszły się sprawdzić, bo dzięki muzyce chcą zarobić na operację szczęki Kamili. - Ludzie mówią, że ładnie śpiewam, ale nikt mnie nigdy nie profesjonalnie nie oceniał. Teraz będzie okazja - mówi Agnieszka.

Po raz pierwszy występował także Filip Smolana. Towarzysza mu dziewczyna Anastazja.

- Ja wiele lat śpiewałam w Studiu Piosenki, tańczyłam też, ale sława to nie dla mnie. Wybrałam karierę tłumacza przysięgłego. Najbardziej zależy mi na tym by wypromować Filipa. To geniusz, gra na fortepianie ze słuchu. Nie zna nut, a sam komponuje - mówi Anastazja.

Na castingu pojawili się nie tylko soliści, ale i zespoły. Jednym z nich był girlband z Opola "So what", czyli Marta Skiba, Barbara Piątak, Marcelina Bednarska i Magdalena Janoszka.

- Nie chcemy sławy. Chcemy robić to co kochamy i zarabiać dzięki temu na chleb. Nie potrzebujemy wielkich pieniędzy, liczy się pasja - mówi Magdalena Janoszka.

Przesłuchania odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Edyta Tomczak z jury powiedziała, że kilka głosów z Opola niezwykle ją zauroczyło.

- Tera czeka nas mrówcza praca i wybranie najlepszych. Podobne precastingi odbywają się w 13 miastach Polski. Wyłonią 150 finalistów, którzy pojadą do Warszawy. Myślę, że Opole będzie miało w tej grupie swoją reprezentację - dodała jurorka.