Do powiatowego rzecznika praw konsumentów zgłosiło się już około 20 mieszkańców, którzy nie mogą doprosić się odszkodowań. Ale w podobnej sytuacji może być znacznie więcej powodzian.
Jednym z poszkodowanych, który czuje się w dodatku pokrzywdzony przez ubezpieczalnię, jest Józef Reichel z Zawadzkiego.
Podczas majowej powodzi Mała Panew wdarła się do jego piwnicy niszcząc piec centralnego ogrzewania wraz z pompą. Woda uszkodziła także ściany.
Mieszkaniec Zawadzkiego ubezpieczał swój dom od 40 lat. Za to teraz dostał 1300 zł odszkodowania.
- Nie potrafię uwierzyć w to, że firma tak mnie potraktowała - załamuje ręce pan Józef. - Dostałem pismo, że decyzja jest ostateczna. A jeżeli chcę więcej, to mogę iść do sądu.
Jego żona Krystyna tłumaczy, że są starszymi ludźmi, którzy nie chcą włóczyć się po sądach, ale muszą odtworzyć to, co zabrała im woda. Według ich szacunków będzie to kosztować od 8 do 10 tys. zł.
W podobnej sytuacji jest Karol Kaszuba z Kolonowskiego. W czasie, gdy woda pojawiła się w jego piwnicy, był za granicą. Nie mógł ratować swojego dobytku. Woda zniszczyła piec i elektronarzędzia.
- Dostałem 1600 zł, co nie wystarczy nawet na piec - mówi Kaszuba.
Próbowaliśmy wyjaśnić sprawę w firmach ubezpieczeniowych, ale rzecznicy prasowi nie chcą rozmawiać o konkretnych przypadkach.
Małgorzata Płaszczyk, powiatowy rzecznik praw konsumentów, radzi osobom, które dostały zbyt niskie odszkodowanie, by odwołali się od decyzji.
- W wielu przypadkach to skutkuje - mówi Płaszczyk. - Można to zrobić na własną rękę lub za moim pośrednictwem. Biuro mieści się w starostwie powiatowym przy ul. Jordanowskiej 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
