Pani Ryszarda nie dała się nabrać, choć oszuści, którzy się z nią kontaktowali, byli wyjątkowo przekonujący. - Zadzwoniła do mnie kobieta. Powiedziała “cześć mamo, co u ciebie słuchać", więc myślałam, że to synowa - opowiada emerytka. - Mówiła, że jest bardzo przeziębiona, ale nagle zmieniła temat i stwierdziła, że potrzebuje gotówki. Zapytałam ją ile, a ona na to, ile mogę jej dać - wspomina.
66-letnią opolankę zdziwiło to, że synowa chce od niej pieniędzy. Wiedziała, że syn i jego żona są nieźle sytuowani, więc raczej nie zwracaliby się z prośbą o pomoc do emerytki. - Dzień wcześniej byli na pogrzebie ciotki, której zwłoki sprowadzali z zagranicy. Myślałam, że pojawiły się jakieś niespodziewane koszty i dlatego zabrakło im pieniędzy. Powiedziałam, że oszczędności nie mam, ale jest 20 tys. na lokacie, którą założyłam, żeby po śmierci, dzieci miały mnie za co pochować. No i ona poprosiła, żebym ja tę lokatę zlikwidowała - opowiada.
Kobieta zorientowała się, że ma do czynienia z oszustką, kiedy ta zapytała, czy nie ma czasami w domu jakiejś obcej waluty. - Moje dzieci doskonale wiedzą, że nie mam i nigdy nie miałam, więc miałam już pewność, że to nikt z rodziny. Powiedziałam jej wtedy: “to może jeszcze mi po pieniądze koleżankę przyślesz" no i ona się wtedy widocznie zorientowała, że ja nabrać się nie dam i się rozłączyła - tłumaczy.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu Nowej trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?