Nasz trener w Cracovii Kraków opowiada o pracy w elicie

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Andrzej Moskal (z prawej) w Cracovii jest jednym z asystentów Michała Probierza.
Andrzej Moskal (z prawej) w Cracovii jest jednym z asystentów Michała Probierza. Archiwum prywatne
Andrzej Moskal to jeden z najbardziej obiecujących trenerów wywodzących się z Opolszczyzny. Jego świetna praca na naszym terenie i nie tylko została dostrzeżona przez samego Michała Probierza, który zaprosił go do współpracy w Cracovii Kraków. Teraz namysłowianin opowiedział nam o swoich zadaniach w czołowej drużynie Polski.

W ostatnich latach Moskal znany był na Opolszczyźnie z pracy w Agroplonie Głuszyna. Klub spod Namysłowa przeprowadził z klasy B do 3 ligi, niemalże co roku uzyskując awans z drużyną. Na najwyższym z tych poziomów jego podopieczni nie zdołali się utrzymać, ale wiosną prezentowali się bardzo dobrze i niewiele brakowało, by misja się powiodła. Niemniej jego trenerski kunszt został doceniony.

W międzyczasie z kolei uczestniczył w stażach trenerskich od MKS Kluczbork (wtedy w 1 lidze), poprzez GKS Bełchatów, Zagłębie Lubin i Legię Warszawa, aż po czeskie Sparta Praga i Slavia Praga oraz angielski Crystal Palace.

Zacznijmy dla przypomnienia: jak doszło do tego, że trener z zespołu, który spadł z 3 ligi znalazł się w czołowej ekipie elity?
Andrzej Moskal: Zaczęło się od tego, że w maju byłem na stażu w Cracovii, co swoją drogą stało się przypadkowo, bo miałem wtedy być gdzie indziej. Po dwóch miesiącach, w niedzielę z samego rana, odbieram telefon i pada pytanie „czy dałbym radę przyjechać do Krakowa w poniedziałek na rozmowę?”. Stawiłem się na miejscu, porozmawialiśmy i pracuje do tej pory. Wszystko działo się bardzo szybko. Byłem dość zszokowany.

Rozumiem, że z propozycją bezpośrednio zadzwonił Michał Probierz?
- Tak. Pierwsza myśl była taka, iż „chyba się pomylił” i dopiero jak użył mojego imienia to wreszcie dotarło do mnie, że jednak dobrze wybrał numer (śmiech). Gdzieś tam jednak myślałem sobie wcześniej, że gdyby ktoś zadzwonił z wyższej ligi czy to 2 czy 1 to „szedłbym w ciemno”, a co dopiero z ekstraklasy...

I jaka była myśl po pierwszych dniach wspólnej pracy?
Na pewno, że będzie ciężko, ale też wiedziałem, że potrzebuję więcej czasu na wdrożenie się. Miałem o tyle ciężej, że w klubie nie znałem nikogo. Rodzina też została w Namysłowie, co miało swoje plusy i minusy, bo mogłem spędzać więcej czasu w klubie. Tak czy inaczej zostałem rzucony na głęboką wodę pod wieloma względami. Parę tygodni było ciężko. Potrzebowałem nieco czasu, by sobie wszystko poukładać. Zarówno w głowie, jak i - tak najzwyczajniej - w samym Krakowie.

Był w ogóle moment wątpliwości? W stylu „co ja tu robię, to nie dla mnie”?
Pewnie, że były momenty zwątpienia, ale to chyba w każdej pracy się to zdarza. Z całym szacunkiem, ale w Agroplonie Głuszyna też miałem momenty zwątpienia. Nie wolno jednak tego pokazać. Tak że dla samego siebie. Trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu.

To za co głównie odpowiedzialny w Cracovii jest Andrzej Moskal?
Przede wszystkim biorę udział w układaniu i prowadzeniu jednostek treningowych, analizowaniu przeciwnika, opracowywaniu stałych fragmentów gry. Później to wszystko przekazuję trenerowi, który wykorzystuje to na odprawach. Nie ma co się oszukiwać, że to jest całkowicie inna praca aniżeli ta, którą wcześniej wykonywałem gdy byłem pierwszym trenerem. Musiałem niejako uczyć się jej od nowa. Wcześniej asystentem byłem tylko w kadrze Opolszczyzny u trenera Aleksandra Kalbrona, a tam byliśmy selekcjonerami. Tutaj to codzienna praca, której cały czas się uczę.

Jak wygląda więc standardowy dzień trenera asystenta w Cracovii?
To często zależy od danego mikrocyklu. Przeważnie jednak już po godz. 8 staram się być w pracy i zaczynam przygotowania pod dany trening, a ten jest o godz. 11. Później z reguły jem obiad w restauracji na miejscu, a po nim zostaje jeszcze na trochę w klubie i poświęcam się bieżącym sprawom. Następnie wracam do domu i mam dwie, trzy godziny dla siebie, a następnie znowu praca. Najczęściej analizy. Im bliżej meczu tym więcej, tak żeby wszystko było dopięte na „tip top”. Niemniej przed meczem, przeważnie dwie nocki są „zarwane”.

Tak czy inaczej udało się już „okrzepnąć” w tym świecie ekstraklasy?
Myślę, że tak. Wiem mniej więcej czego ode mnie tam wymagają. Dostaję też coraz więcej zleceń, aczkolwiek akurat się z tego cieszę. Chce pracować, uczyć się i przyswajać sobie wszystkie nowe zadania.

Trudno było się przestawić z funkcjonowania w klubie z 3 ligi na walkę o medale w elicie?
Wyznaje zasadę „czy B-klasa czy ekstraklasa, trzeba szanować swoją pracę” i to co robię staram się robić jak najlepiej. Profesjonalizm jest dla mnie ważny na każdym szczeblu. Oczywiście, im wyższy, tym masz lepszych piłkarzy i lepsze narzędzia do treningu z nimi. Bez wysiłku jednak się nie da.

To, że Cracovia to klub pełen profesjonalny to wiadomo, ale co najbardziej zaskoczyło?
Właśnie ten profesjonalizm. Starałem się przygotować do tego momentu przejścia na wyższy „level” poprzez dobrą pracę w ligach amatorskich, uczestnictwo w kilkudziesięciu konferencjach czy dziewięciu stażach trenerskich, a i tak ten poziom i styl mnie zaskoczył.

Podczas tych staży gdzie się najwięcej nauczyłeś?
Uważam, że z każdego takiego wyjazdu można wziąć coś dla siebie. Wyciągnąłem wnioski, które później mogłem przełożyć na moją pracę. Lubię „football” angielski więc na pewno pobyt w Crystal Palace był wyjątkowy. Motoryka, intensywność, szybkość podejmowania decyzji w deficycie czasu to są niektóre z cech wyspiarskiej piłki.

A sami piłkarze w Polsce? Mówi się, że ponoć nie ma wcale przepaści między tymi z 3 ligi a z ekstraklasy, jeśli chodzi o szybkość, technikę, ale taktycznie to już mocno widoczne.
Nigdy nie widziałem na żywo bezpośredniego meczu pomiędzy zespołami z tak różnych poziomów, ale coś w tym jest, choć ciężko to tak prosto przełożyć. Faktycznie zawodnicy z elity szybciej nabierają wiedzy taktycznej. Szczególnie to widać podczas spotkania gdy w jego trakcie momentalnie potrafią się przestawić na przejście np. z 4-4-2 na 3-5-2 czy inne ustawienia. Mają większe automatyzmy. Niemniej jeśli ktoś by trafił z 3 ligi do tej najwyższej, to jeśli miałby świetną szybkość, technikę, ale nie nadążałaby głowa to mógłby sobie nie poradzić. Jeśli jednak jest odpowiednio nastawiony mentalnie, to łatwiej byłoby mu się przestawić.

Gdyby tak Michał Probierz poprosił o zarekomendowanie jakiegoś naszego piłkarza z niższej ligi to kogo warto byłoby polecić?
Nie zagłębiałem się ostatnimi czasy w to co dzieje się aż do tego stopnia. Parę nazwisk z tego czasu gdy pracowałem wciąż się jednak przewija. Myślę, że mógłbym jednak zaprosić Radosława Mikulskiego z Agroplonu. To piłkarz, który ma swoje zalety, ale ma też świadomość swoich wad. potrafi pokazać swoje dobre strony w meczu. Gdy go trenowałem to robił stałe postępy. Bardzo dojrzał, stał się kapitanem. Częścią drużyny, a nie tylko indywidualistą. Mógłby spróbować, wykazać się.

To zapytam niejako w drugą stronę: kto w Cracovii szczególnie może zaimponować i ma przed sobą przyszłość, albo widać, że to „Pan Piłkarz”?
Mamy kilku młodzieżowców, którzy naprawdę dobrze się zapowiadają, w tym i pochodzący z Opolszczyzny Sebastian Strózik. Paru przewija się przez różne kategorie młodzieżowych reprezentacji. Z tych starszych piłkarzy to na pewno warto podpatrywać Janusza Gola. To na boisku prawdziwy profesor. Jest wzorem do naśladowania dla młodszych kolegów z zespołu. Tzw. „atmosferę” robią z kolei Rafa Lopes, świetny zawodnik oraz Lukas Hrosso, oczywiście bardzo dobry bramkarz.

Sam Michał Probierz uchodzi za dość specyficzną postać.
To bardzo dobry trener. Jeden z najlepszych w Polsce, o ile nie najlepszy. Ma bardzo dobre podejście do zawodników, współpracowników czy też do pracowników klubu. Zresztą do wszystkich ludzi. Podejście do zespołu czy do każdego z osobna robi niesamowite wrażenie. Mentalność w jego przypadku naprawdę robi różnicę i pod tym względem, choć nie tylko, to wzór do naśladowania.

Jest przy nim czas na „oddech”? Zdarza się, że pokazuje ludzką twarz czy raczej tylko „praca, praca, praca”?
Na wszystko jest czas i bywają momenty na żarty, ale swoją pracę trzeba zrobić. To jednak przede wszystkim zwyczajnie bardzo dobry człowiek, a to dla mnie bardzo ważne.

W trakcie meczu słucha podpowiedzi asystentów?
Tak, ale myślę, że to naturalne bo „co dwie głowy to nie jedna”. Zawsze w meczu zdarzają się sytuacje, które lepiej skonsultować lub po prostu przemyśleć razem ze sztabem.

Był jednak moment, że Andrzej Moskal mógł decydować o wszystkim.
Tak, prowadziłem zespół w Centralnej Lidze Juniorów. Miał być tydzień, ale skończyło się na dwóch i tylu też meczach (z Legią Warszawa CLJ 0-1 i Jagiellonią Białystok CLJ 1-1, przyp. red.). Przyznam, że było to kolejne fajne doświadczenie i nawet w pewien sposób „odświeżyłem” sobie rolę pierwszego trenera. Przypomniałem sobie jak to jest kiedy gra całego zespołu zależy tylko ode mnie i jest to na pewno przyjemne. Niemniej na razie skupiam się na mojej obecnej pracy i staram się z tego wyciągnąć jak najwięcej.

Czyli zdarza się tęsknota za „naszym podwórkiem”, gdzie jednak nie było takiej presji?
Tęsknić to może nie tęsknie, ale fajnie sobie przypomnieć ten dobry czas. Przecież spędziłem w Agroplonie pięć i pół roku od klasy B do 3 ligi, gdzie również mieliśmy niezły okres. Teraz też patrzę na to co się dzieje, choć już mniej wnikliwie. No i zdarzyło mi się być jesienią na trzech czy czterech meczach mojego niedawnego klubu.

A propos zwykłego kibicowania. W Krakowie „na mieście” czuć te animozje na linii Cracovia - Wisła?
Raczej tego nie widać. Co innego na stadionie podczas derbów. Co prawda obydwa takie mecze za mojej kadencji odbywały się bez kibiców gości, ale faktycznie, gdy byliśmy na Wiśle, to emocje czuć było już na rozgrzewce. Oj, mocno nas wtedy „wypraszali” (śmiech). Potem coś takiego chyba jeszcze bardziej nas mobilizowało.

Trudno dziś nie zapytać o sytuację z koronawirusem. Rozmawiacie w klubie o powrocie do treningów, do gry jeszcze w tym sezonie?[/b]
Takie dywagacje teraz nie mają większego sensu. To nie zależy od nas. Mijają trzy tygodnie i na razie nie widać poprawy. Zresztą koniec końców będziemy musieli się dostosować do tego co zarządzi PZPN.

To co robią teraz przedstawiciele Cracovii? Zarówno trenerzy, jak i piłkarze?
Wszyscy mamy swoją pracę do wykonania. Także pod kątem bliższej lub dalszej przyszłości. Staramy się rozwijać, analizować, itp. Rozpisujemy także treningi indywidualne. Bo cały czas piłkarze je dostają i mają trenować, utrzymywać formę. No i przede wszystkim czekamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska