3. liga piłkarska. MKS Kluczbork, Ruch Zdzieszowice, Stal Brzeg i Starowice też cały czas czekają

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
MKS i Ruch to teraz nasze najlepsze kluby w 3 lidze.
MKS i Ruch to teraz nasze najlepsze kluby w 3 lidze. Jacek Nałęcz/mkskluczbork.pl
O ile na niższych poziomach rozgrywkowych od 4 ligi po klasy B nadzieja na dokończenie sezonu wciąż jeszcze się tli, to coraz mniej złudzeń mają nasi przedstawiciele 3 ligi.

I nawet nie chodzi o to, że w tym ostatnim przypadku sytuacja najzwyczajniej w świecie jest znacznie bardziej wymagająca pod względem organizacyjno-finansowym. Potrzeba choćby więcej pieniędzy na grę na tym szczeblu począwszy od utrzymania klubu poprzez dojazdy wypłaty dla zawodników czy nawet na wynajmowanie mieszkań. Co jest o tyle prozaiczne, że im niższa liga tym częściej sportowcy wybierają kluby w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Choć to nie zawsze jest regułą, wszak np. Ruchu Zdzieszowice w większości składa się z piłkarzy żyjących w "okolicy".

- Patrząc pod tym katem to trzy czwarte chłopaków z naszej kadry ma poukładane życie, mieszka blisko, a tylko czterej to studenci, którzy wspólnie wynajmują lokum, tak więc akurat ten aspekt nie zajmuje nam głowy - tłumaczy Łukasz Ganowicz, trener Ruchu Zdzieszowice.

Inaczej sprawę mogą postrzegać w pozostałych klubach z tego szczebla. Jak choćby w beniaminku ze Starowic, gdzie poszli nieco va banque i zatrudnili wielu przyjezdnych, w tym paru graczy z zagranicy jak Portugalczycy Antoninho Silva i Heldinho czy Słoweńcy Jaka Kuhar i Luka Redek.

- Różnie się mówi, mają być awanse bez spadków, ma być więcej zespołów w wyższych ligach, mówi się o zachowaniu obecnego stanu w tabelach, a nawet o całkowitym anulowaniu, ale PZPN musi jak najszybciej podjąć decyzje, zwłoka to nic dobrego - nie kryje Dariusz Gajewski, prezes klubu spod Grodkowa. - Wiedzielibyśmy na czym stoimy, gdyby padła decyzja, że mamy nie grać do czerwca, a tego na pewno nie będzie. Decyzja powinna zostać podjęta szybko, jaka by nie była, to byłoby najlepsze na obecną chwilę.

To, że będzie inaczej niż dotychczas nie mają wątpliwości w Kluczborku, gdzie przeanalizowali już wstępnie sytuację finansowo-organizacyjną, zakładającą funkcjonowanie klubu w innej rzeczywistości.

- Co będzie dalej, na razie nikt nie wie, dlatego tym bardziej staramy się nie robić nerwowych ruchów i wszystko zależy od rozwoju sytuacji, przyglądamy się jej i cierpliwie czekamy, oczywiście pozostając w domach - mówi Wojciech Smolnik, wiceprezes MKS-u dodając, już teraz wiadomo, że biało-niebiescy otrzymają pełne wynagrodzenie za marzec.

Niemniej piłkarze cały czas starają się utrzymywać formę i trenują indywidualnie, co jest tym trudniejsze, że nawet w bieganiu wprowadzono ograniczenia.

- Nie wyobrażam sobie przecież, że jeśli uda się wrócić i dokończyć granie to każda drużyna dostanie miesiąc czy półtora na przygotowania, nikt się nie będzie w to bawił, jak już to tydzień i gramy - zauważa Ganowicz. - Tylko, że jak komuś piłka „przeszkadza w grze”, bazuje na sile i wybieganiu to może mieć jednak problem. Podejrzewam, że wtedy talent będzie odgrywał największą rolę - dodaje z przymrużeniem oka.

Tym bardziej więc ciężko także w tym wszystkim odnieść się do aspektu sportowego i ewentualnych pomysłów na dogranie sezonu, nawet gdyby ten miał być mocno zrewolucjonizowany.

- Nawet jak się uporamy z zagrożeniem do końca maja, to i tak mało kto będzie w stanie podjąć ryzyko, by grać i narażać zawodników oraz kibiców bez stuprocentowej pewności - przedstawia swój punkt widzenia Smolnik. - Aczkolwiek to jest moje prywatne zdanie i my po prostu czekamy na rozwój wypadków. Jak to FIFA, UEFA i PZPN rozstrzygną to naprawdę nie wiem - zastanawia się, a w podobnym tonie wypowiadają się też inni. - Nie sądzę, żebyśmy zdołali dograć sezon do końca czerwca. Czekamy na to co związek wymyśli - mówi Ganowicz. - Jesteśmy w zawieszeniu. Nie gramy, nie generujemy przychodów i czekamy co dalej - podkreśla Grzegorz Dyl, prezes Stali Brzeg.

To właśnie ten ostatni klub z największą niecierpliwością może wyczekiwać wieści z centrali co do zakończenia rywalizacji na boisku. O ile bowiem będącym w górnej połowie tabeli MKS-owi czy Zdzichom awans nie grozi, z kolei Starowice wyraźnie odstają od reszty, o tyle żółto-niebiescy są „na styku” w kwestii spadku. Na ten moment są bezpieczni, ale jeśli z 2 ligi relegowana będzie Skra Częstochowa (zajmuje zagrożone tym 15. miejsce), to przy ewentualnych degradacjach, niestety ich to obejmie.

- Faktycznie, jesteśmy w dość niepewnej sytuacji, ale mam nadzieje, że do tego nie dojdzie, choć tak czy inaczej chcielibyśmy grać - zauważa Dyl. - Chyba tak jak wszyscy trenerzy, piłkarze, kibice. Wszyscy chcą się jeszcze sprawdzić. Nawet jak byśmy zaczęli grać od połowy maja i z tym podziałem na grupę mistrzowską i spadkową. Niech się wszystko rozstrzygnie na boisku - przedstawia swój punkt widzenia.

Trwa głosowanie...

Co teraz zrobić z zawieszonym sezonem 3 ligi?

Warto odnotować także, iż ostatnimi czasy coraz popularniejsze stają się wszelakie propozycję dogrywania sezonów w zmienionej formule. Jak choćby powiększenie 2 ligi z jednej grupy do dwóch. To spowodowałoby brak spadków na tym poziomie, z kolei sporą część wolnych miejsc uzupełniłyby zespoły, które aktualnie zajmują najwyższe miejsca w czterech strefach 3 ligi. Możliwe, że przywilej ten dosięgnąłby nawet MKS-u Kluczbork, który w swoim zestawieniu jest tuż za podium. Przed nim są rezerwy Śląska Wrocław oraz tak uznane marki jak Polonia Bytom i Ruch Chorzów, które raczej skorzystałyby z takiej okazji.

- Taki awans do byłby dla nas poważny problem - nie kryje Smolnik. - Wiązałoby się to ze znacznie większymi nakładami finansowymi, a po blisko 10 latach gry na poziomie centralnym, gdy byliśmy wiecznie niedofinansowani, ostatnimi czasy wprowadziliśmy politykę wychodzenia na prostą więc byłoby to duże ryzyko. Jesteśmy ambitnym klubem, ale musielibyśmy naprawdę mocno się zastanowić, czy to by nie było za szybko - przyznaje.

Co ciekawe gdyby taki pomysł wprowadzono, a kluczborczanie nie przystaliby na taką propozycję, podobnie jak będący tuż za ich plecami Rekord Bielsko-Biała, to następny „w kolejce” byłby Ruch Zdzieszowice.

- Słyszałem o takim pomyślę, ale nawet o tym nie myślimy, to poza nami - ucina Ganowicz. - Zresztą dla mnie to powiększenie mijałoby się z celem. Za rok pewnie musiałoby znowu spaść dziewięć, dziesięć drużyn, by wróciło to do obecnego stanu, więc wiele klubów stawiałoby teraz va banque. Nie wiem też czy tyle klubów byłoby na to stać, tym bardziej w nadchodzących trudnych czasach - zauważa.

Aczkolwiek jeszcze inny punkt widzenia ma na to prezes brzeżan. - Nas to teraz w tym momencie z wiadomych względów nie dotyczy, ale myślę, że byłby to dobry pomysł, najmniej inwazyjny - tłumaczy Dyl. - Uratowałoby to parę zespołów z 2 ligi, którą uważam za bardzo trudną organizacyjnie, bo nie ma zbytniego zainteresowania telewizji, wielkich pieniędzy, możnych sponsorów. Po takiej zmianie nie musiałyby jeździć po całej Polsce, więc ograniczyłoby to koszty dojazdów, noclegów itp. Myślę też, że parę klubów z naszej strefy też by było tym zainteresowane. Gdyby to ode mnie zależało byłbym „za”- zaznacza.

Zresztą gdyby na trzeci szczebel teraz dopuścić też m. in. Hutnik Kraków*, Motor Lublin, KKS Kalisz czy rezerwy Legii Warszawa to nie byłoby krzywdy ani dla tych zespołów ani dla poziomu rozgrywek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska