Nie będziemy płacić myta

Artur Karda Mirosław Marzec
Rada Gminy Branice protestuje przeciwko projektowi wprowadzenia podatku granicznego.

120 tys. osób miesięcznie
W powiecie głubczyckim jest jedno przejście graniczne samochodowe i 8 tzw. małych przejść granicznych, z których mogą korzystać piesi i rowerzyści mieszkający w pasie przygranicznym. W I półroczu 2001 roku granicę na wszystkich 8 przejściach przekroczyło 760.556 osób (o blisko 40 tys. więcej niż rok wcześniej). Daje to liczbę ponad 120 tys. turystów miesięcznie.

Byłby on zamachem na wolność podróżowania - mówi wójt Józef Małek. Jednogłośne stanowisko radnych z Branic to odzew na rządowy projekt budżetu na rok 2002. Został od przedstawiony przez starego ministra finansów Jarosława Bauca, ale nadal obowiązuje. Mówi o wprowadzeniu m.in. opłaty w wysokości 20 zł przy przekraczaniu granicy.

- To pomysł śmieszny, bezsensowny, nieżyciowy - wójt Branic Józef Małek strzela epitetami. - Coraz bliżej nam do Unii Europejskiej, a Warszawa zamiast ułatwiać ludziom swobodne przemieszczanie się, kombinuje jak utrudnić życie mieszkańcom.
W gminie Branice są dwa przejścia pieszo-rowerowe. Urzędnicy starają się o otwarcie trzech kolejnych. Mówią, że wśród mieszkańców jest coraz silniejsza potrzeba kontaktów z Czechami.
Wanda Omachel z Bliszczyc raz na tydzień odwiedza znajomych w Uvalnie. Wczoraj również jechała do nich na rowerze.
- Płacić za przejazd nie będę - mówi poirytowana. - Do mych czeskich przyjaciół jeżdżę przeważnie z całą rodziną. I co, miałabym wyłożyć jednorazowo 100 złotych? W życiu!
Przewodniczący Rady Gminy Branice Władysław Lenartowicz jest przekonany, że wprowadzenie myta zdusi turystykę, ograniczy mieszkańcom kontakty, możliwość chodzenia do Czech na zakupy czy do restauracji. W niedzielę sam przewodniczący był na rodzinnym obiedzie w restauracji "Albin" w Uvalnie. Mówi, że tam karmią smaczniej i taniej niż po polskiej stronie.
- Nawet gdyby opłata graniczna wynosiła nie 20 zł, a 2 złote, i tak będzie nie do przyjęcia - dodaje Lenartowicz.
- Popieram radnych za to, że się postawili - mówi Ryszard Bąbel z Branic. - Można łatać dziury w budżecie, ale nie takim kosztem. Zakupy w Czechach robią nie ci, którzy zarabiają grube miliony, tylko ci, co dostają 700 złotych miesięcznie.

Przejście graniczne Branice-Uvalno. W ciągu roku przekracza je ponad 100 tys. osób - to ponad 13 razy więcej niż wszystkich mieszkańców w gminie Branice. Wczoraj Zygmunt Przysiężny wracał rowerem z Czech. Miał pustą siatkę.
- Nic nie kupowałem, byłem na piwie - wyjaśnia Przysiężny. - Ale co kilka dni jeżdżę do Uvalna kupić parę kilo mąki, makaron, paczkę papierosów. Jak to myto zacznie obowiązywać, zakupy będę musiał robić w Branicach.
Wczoraj burmistrzowie dwóch innych gmin przygranicznych: Głubczyc - Józef Pich i Kietrza - Józef Matela, zapowiedzieli, że jeśli projekt wprowadzenia opłaty granicznej trafi pod obrady parlamentu, również nakłonią swych radnych do protestu.
- Mamy nawiązane partnerskie kontakty z czeskimi gminami. Nie da się ich zacieśniać bez przekraczania granicy. Poza tym na opłacie granicznej ucierpiałby drobny handel po obu stronach granicy. Pamiętajmy, że Czesi również u nas robią zakupy - argumentowali burmistrzowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska