O tej bulwersującej społeczeństwo Namysłowa sprawie pisaliśmy na początku marca. "NTO" jako pierwsza ujawniła ten incydent, który sami uczniowie i ich rodzice trzymali w tajemnicy. Wyjaśniali nam, że nie chcą robić z tego afery, ponieważ zamiast winnego całego zamieszania (tutaj wskazywali na nauczyciela L. - przyp. red.) konsekwencje poniosą ich dzieci. Tłumaczyli, że Namysłów jest małym miastem, gdzie opinia o dziecku może mieć znaczenie nawet w szkole średniej. Natomiast dyrekcja szkoły i nauczyciel L. uchylali się od udzielenia nam jakichkolwiek szczegółowych informacji na temat szkolnego zdarzenia.
W ubiegłym tygodniu sprawa znalazła się w namysłowskiej prokuraturze. Doniesienie o pobiciu dzieci złożyli sami rodzice. Skąd taka nagła zmiana? - Zdecydowaliśmy się przerwać milczenie - mówi jeden z rodziców uczniów - ponieważ chcemy, aby inne dzieci mogły uczyć się bezpiecznie. Nasze dzieci nie miały tego szczęścia i dlatego doszło do tego przykrego zdarzenia.
W Namysłowie głośno mówi się, że rodzice postanowili oddać sprawę do prokuratury, ponieważ nauczyciel nie dotrzymał danego im wcześniej słowa o konsekwencjach, jakie zobowiązywał się ponieść w zamian za milczenie dzieci i ich rodziców.
Jak się dowiedzieliśmy, zaraz po incydencie L. rzekomo obiecał rodzicom odejście z "czwórki" oraz podpisanie dokumentu, w którym przyznawał się do pobicia dzieci. - Wszystko to prawda - potwierdził nam tą wersję wydarzeń jeden z rodziców uczniów.
Piotr Lechowicz, dyrektor szkoły podstawowej nr 4 w Namysłowie, powiedział, że nic nie wie o takiej umowie. Poinformował nas jedynie, że do czasu zakończenia postępowania nie chce wypowiadać się w tej sprawie. Także nauczyciel L. odmówił nam jakichkolwiek komentarzy na ten temat.
Nadkomisarz Jacek Czarnecki, zastępca komendanta powiatowego policji w Namysłowie, potwierdził informację o prowadzeniu przez policję postępowania (zleconego przez prokuraturę) w sprawie szkolnego incydentu. - Prowadzimy czynności wyjaśniające, polegające m.in. na zapoznaniu się z opinią osób, które związane są z tą sprawą - wyjaśnił nadkomisarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?