Nie jesteśmy tu sami

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Co prawda Opole zmieniło swoje herbowe zawołanie z „miasta bez granic” na bardziej wpadające w ucho, ale to jeszcze nie oznacza, że z otwartości rezygnuje. A nawet gdyby chciało, nie może.

Drobny przykład: Oto do jego bram puka nowy inwestor IAC Group, producent wyposażenia do aut. Chce zatrudnić 550 osób, czyli sporo, ale potrzebuje głównie tapicerów i szwaczki.

Skąd ich tu wziąć? Otóż jedynym wyjściem będzie obcy zaciąg, najprawdopodobniej z Ukrainy. Czyli fabryka powstanie u nas, ale dla robotników z zagranicy.

Taki jest znak czasu. Jeśli chcemy się rozwijać, musimy się jeszcze bardziej otworzyć. Wystarczy przespacerować się ulicą, by się przekonać, że ten proces dawno się już rozpoczął. Częściej słychać rosyjski, ukraiński niż niemiecki. Rozwój i imigracja to są w polskich realiach naczynia połączone. Potwierdzają to demografowie: przyrost naturalny nie zasypie demograficznej zapaści, która na Opolszczyźnie jest wyjątkowo głęboka. W każdym razie nieprędko, na tyle wolno, że naprawdę nie ma na co czekać.

Obcokrajowcy u nas są, pracują, uczą się. I mało komu to przeszkadza. Opolanie z historycznej definicji są przyzwyczajeni do współżycia w świecie różnych kultur. Wbrew krytykom jesteśmy otwarci, tyle że nie na wszystkich, a głównie na tych, których kulturę rozumiemy, a ich kultura rozumie nas. To się będzie rozszerzać, bo wraz z innymi dobrymi doświadczeniami będzie też rosło nasze wzajemne zaufanie, a malało poczucie dystansu i nieufności.

To jest proces, przez który przechodzimy. Można go spowalniać, przyspieszać, ale nie można zatrzymać. W dzisiejszych czasach nie da się zamknąć na innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska