Nie patrzmy na innych

Rozmawiał Piotr Wołosik ("Kurier Poranny")
Zbigniew Boniek: - Dostałem od losu szansę, której wielu moich rodaków nie miało.
Zbigniew Boniek: - Dostałem od losu szansę, której wielu moich rodaków nie miało.
Rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem, znakomitym piłkarzem, byłym trenerem piłkarskiej reprezentacji Polski

- Czy jest pan zwolennikiem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej?
- Trudno nie być zwolennikiem, tym bardziej że nie mamy innej alternatywy. Jedyną jest odizolowanie się od Europy, ale oczywiście to rozwiązanie nie może wchodzić w grę. Wśród rodaków panuje przeświadczenie, że gdy wejdziemy do tej "prawdziwej" Europy, nagle wszystko się zmieni, skończą się kłopoty. To błąd. Znalezienie się w Unii jest szansą przede wszystkim dla młodych Polaków. Mam na myśli osoby, które mają maksimum 40 lat. Starsi, wychowali się, zakorzenili w komunizmie. Przyzwyczajono ich do wczasów pracowniczych, spokojnej pracy i... wykazywania jak najmniejszej inicjatywy w życiu zawodowym. Dlatego nam niezwykle ciężko jest odnaleźć się w jakimkolwiek systemie.
- Pan jest przykładem, że można znaleźć przyzwoite miejsce w Europie, w której mieszka pan od ładnych 20 lat.
- Przez 8-10 lat należałem do absolutnej czołówki piłkarzy świata. Dziś też nie jest mi źle. Żyję we Włoszech, jestem dobrze ustawiony, dlatego siebie zostawiłbym w tej dyskusji na marginesie.
- Dlaczego?
- Dostałem od losu szansę, której wielu moich rodaków nie miało.
- Jak Włosi "czują" się w Unii?
- Nie tylko do Włoch płyną z Unii takie korzyści jak system monetarny czy brak granic. Ale Unia to jest tak naprawdę wielki socjalizm. W Brukseli są wszelkie komisje, które uzurpują sobie prawo, by wytyczać strategie, ograniczać lub zezwalać na pewne sprawy, choć nie znają dokładnie realiów panujących w krajach członkowskich. Mimo to, Unia pomoże nam w rozwiązaniu spraw, których sami nie potrafimy rozwikłać. Kolejną rzeczą jest potrzeba stworzenie systemu obronnego dla Europy, by sprawił, byśmy czuli się bezpiecznie. Mam radę. Nie patrzmy na Włochów, nie patrzmy na inne państwa. We Włoszech jest szalenie rozwinięta średnia i mała produkcja. Włoscy politycy kłócą się, biją, oskarżają, a rząd często targany jest kryzysami, ale państwo nie ma tam wielkiego wpływu na całkowitą zmianę kształtu gospodarki. W Polsce mnóstwo zależy od Sejmu, wciąż wprowadzanych i zmienianych ustaw, a robią to w większości ludzie niekompetentni. Polityków mądrych, którzy mają pomysły jest niewielu, a i tak są oni tępieni. Niestety, w Polsce popieramy takich polityków jak Lepper. Ja tego pana nie słucham, ale słucha go i - o zgrozo - popiera ponad 10 procent społeczeństwa, czyli 4 miliony ludzi. To ludzie zdesperowani. Siedząc z Lepperem na jednej gałęzi, sami ją podcinają. Zastanawia mnie, dlaczego nikt nie może pomóc tym ludziom w odnalezieniu się w polskiej rzeczywistości.
- Polska ma masę problemów.
- Jest ich dużo. Dotkniemy rolnictwa - kłopot, przemysłu - jeszcze większy. Są sektory przemysłu, które produkują czegoś za dużo, więc należy to ograniczyć, a jak ograniczyć, to tym samym zwolnić i postawić wielu ludzi w ciężkiej sytuacji życiowej. To boli, ale naprawdę nie widzę innej alternatywy niż Unia.
- Co po przystąpieniu do Unii mogą zyskać polscy sportowcy?
- Sport to jest taka zabawa, że czy będzie Unia, czy nie, to nie ma różnicy. Dobrze grasz - masz szansę pokazania się, wypromowania i zrobienia kariery. Jeśli polscy sportowcy sądzą, że po wejście do Unii nagle się wybiją, to źle myślą. Sport daje równy start niemal każdemu. Uważam, że polskim piłkarzom zniesienie granice może sprawić kłopot. Będzie wolny rynek i nagle okaże się, że w naszych klubach w ogóle nie znajdą miejsca Polacy. Lepiej zastąpić 36-latka, któremu na niczym nie zależy, młodym, ambitnym chłopakiem.
- Czy zagłosuje pan "na tak".
- Oczywiście, ale nie chcę agitować. Pragnę, by mój kraj się rozwijał, by było nam lepiej. Lepiej się poświęcić i później mieć z tego korzyści. Gdyby była alternatywa, wówczas bym się zastanawiał. Lecz jej nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska