Nie stracisz prawa jazdy, jeśli nie płacisz alimentów

fot. Witold Chojnacki
Wydział świadczeń socjalnych w opolskim ratuszu. Agnieszka Skrzypczyk pokazuje wnioski do funduszu alimentacyjnego, tylko z tego tygodnia.
Wydział świadczeń socjalnych w opolskim ratuszu. Agnieszka Skrzypczyk pokazuje wnioski do funduszu alimentacyjnego, tylko z tego tygodnia. fot. Witold Chojnacki
Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie można zabierać prawa jazdy osobom, które uchylają się od płacenia alimentów. Gmina za nich płaci.

Już sama groźba zatrzymania prawa jazdy była skutecznym straszakiem na tych, co nie płacą na utrzymanie swoich dzieci - mówi Grzegorz Pasternak z wydziału świadczeń socjalnych w opolskim ratuszu.

- Odebrano nam instrument, który zawsze był w odwodzie, kiedy brakło już innych możliwości wyegzekwowania pieniędzy od dłużnika - dodaje Zofia Sitek, szefowa GOPS z Tarnowa Opolskiego.

Dla gmin osoby unikające płacenia alimentów to gigantyczny problem, bo w takiej sytuacji to one przejmują obowiązek łożenia na dzieci. A alimenciarze stają się wtedy dłużnikami samorządów, które poprzez komorników mogą starać się o odzyskanie pieniędzy. Jednak w praktyce rzadko się to udaje.

Od stycznia do sierpnia 2009 Opole wypłaciło 2,1 mln zł z funduszu alimentacyjnego, z czego komornikom udało się odzyskać jedynie 12 proc. Niewielka gmina Tarnów Opolski wypłaca miesięcznie 17 tys. zł alimentów, wyręczając 23 ojców, którzy nie chcą utrzymywać swoich dzieci. Ściągnięcie z nich jakichkolwiek pieniędzy jest trudne, bo albo nie sposób ustalić ich miejsca pobytu, albo formalnie nie mają żadnych dochodów.

Dlatego samorządy ucieszyły się, kiedy w 2005 r. otrzymały możliwość wnioskowania o zatrzymanie prawa jazdy osobom, które uporczywie uchylają się od płacenia alimentów.

W Opolu tylko w 2009 roku wydział komunikacji otrzymał 352 takie wnioski, jednak prawo jazdy zatrzymano tylko w 62 przypadkach. W Brzegu nie odebrano nikomu, choć groziło to 16 osobom. W Oleśnie w ciągu ostatnich czterech lat zapadła decyzja o odebraniu prawa jazdy 56 ojcom, ale ostatecznie straciło je tylko dwóch.

Urzędnicy mówią, że w wielu przypadkach utrata prawa jazdy mobilizowała do uregulowania swoich długów - wobec dzieci lub gmin. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że stosowanie takich metod jest niekonstytucyjne. M.in. dlatego, że "ustawodawca nie przewidział sprawiedliwej procedury", a dłużnik nie może przedstawić swojej argumentacji. Sędziowie uznali też, że odbieranie prawa jazdy może dłużnikowi ograniczyć poszukiwanie pracy.

- Ale nikt na dzień dobry nie zabierał nikomu prawa jazdy! - mówią opolscy urzędnicy. - A na pewno nie w przypadku kogoś, kto naprawdę szukał pracy, albo gdy zabranie prawa jazdy uniemożliwiłoby zarabianie.

- Zabierano je m.in. wtedy, gdy dłużnik alimentacyjny nie chciał napisać oświadczenia o swoim stanie majątkowym - podkreśla Elżbieta Drewniak z GOPS w Głuchołazach. W pierwszym półroczu 2009 wypłacono tam 505 tys. zł na 279 dzieci, na które nie chce łożyć jedno z rodziców. W przypadku tej gminy odzyskano 49 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska