Nie udał się debiut w II lidze Ruchowi Zdzieszowice

fot. Mariusz Matkowski
Adam Giesa (przy piłce) w sobotnim meczu zdobył bramkę i zaliczył asystę. Niestety nie dało drużynie ze Zdzieszowic to choćby punktu.
Adam Giesa (przy piłce) w sobotnim meczu zdobył bramkę i zaliczył asystę. Niestety nie dało drużynie ze Zdzieszowic to choćby punktu. fot. Mariusz Matkowski
Nasz zespół zagrał całkiem dobry mecz, ale przegrał z Bałtykiem Gdynia 2-3.

W sporcie trzeba mieć też trochę szczęścia - mówił po meczu szkoleniowiec gdynian Piotr Rzepka. - W tym spotkaniu dopisało ono nam. Spodziewałem się bardzo trudnego meczu i taki rzeczywiście był. Tym cenniejsze jest więc nasze zwycięstwo.

Początek meczu należał do gości. W 10. min bramkarz Ruchu Marcin Feć w ostatniej chwili przeciął dośrodkowanie Łukasza Kowalskiego do Michała Kawy. Pierwsza groźna akcja po drugiej stronie boiska przyniosła bramkę gospodarzom. Mariusz Kapłon zagrał na lewą stronę do Adama Giesy, a ten minął jednego z rywali i mocnym strzałem w długi róg pokonał Marcina Matysiaka. W 31. min powinno być już 2-0. W dobrej sytuacji znalazł się Roland Buchała, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Matysiakiem.

Drugą odsłonę gospodarze rozpoczęli z jeszcze większym animuszem. W 57. min Giesa z rzutu wolnego z 28 metrów trafił w poprzeczkę. Później znów po podaniu Kapłona strzelał Giesa, ale niecelnie. I kiedy wydawało się, że Ruch podwyższy wynik gola zdobyli goście. Wychodząc do dośrodkowania Feć zderzył się Tomaszem Drągiem i nie utrzymał piłki w rekach. Wykorzystał to Remigiusz Malicki i strzałem przewrotką wyrównał.

Odpowiedź Ruchu była natychmiastowa. Świetną akcją lewą stroną popisał się Giesa, dokładnie podał do Tomasza Damrata, a ten nie miał problemów z trafieniem z trzech metrów do siatki. Po chwili Bałtyk wyrównał, a na listę strzelców wpisał się wprowadzony dwie minuty wcześniej do gry 17-letni Karol Szostek.

protokół

protokół

Ruch Zdzieszowice - Bałtyk Gdynie 2-3 (1-0)
1-0 Giesa - 18., 1-1 Malicki - 66., 2-1 T. Damrat - 68., 2-2 Szostek - 71., 2-3 Trochim - 78.

Ruch: Feć - Góra (90. Dyczek), Drąg, R. Jakubczak, Cieślak - Rogowski (75. Rychlewicz), Ł. Damrat, M. Kapłon (66. Kasprzyk), Giesa - Buchała (87. Bella), T. Damrat. Trener Andrzej Polak.
Bałtyk: Matysiak - Łoziński (69. Szostek), Benkowski, Król, Bieliński (46. Musuła) - Kowalski, Trochim (86. Granosik), Martyniuk, Kawa - Malicki (89. Rakowski), Michałek. Trener Piotr Rzepka.
Sędziował Dawid Bukowczan (Żywiec). Żółte kartki: Drąg, Giesa - Benkowski, Martyniuk, Musuła. Widzów 1000.

Ten gol wyraźnie podciął skrzydła Ruchowi. W 74. min niepilnowany Wojciech Trochim strzelał z woleja z linii pola karnego, ale tym razem szczęście było po stronie gospodarzy, bo pomocnik gości uderzał nad poprzeczką. Cztery minuty później Trochim był już skuteczniejszy. Przyjezdni świetnie wykonali rzut wolny i po dośrodkowaniu Kowalskiego Trochim strzałem głową z 12 metrów po raz trzeci zmusił do kapitulacji Fecia.

"Zdzichy“ po tej stracie już się nie podniosły. Ostatni kwadrans tego meczu był zdecydowanie najsłabszy w wykonaniu naszego zespołu i Bałtyk spokojnie "dowiózł“ wygraną do końca.
- Z gry w pierwszej połowie można być zadowolonym - oceniał szkoleniowiec Ruchu Andrzej Polak. - Po przerwie było już znacznie gorzej. Za łatwo daliśmy sobie narzucić warunki przeciwnika. Za szybko pozbywaliśmy się piłki. O porażce zadecydowały indywidualne błędy. Za łatwo traciliśmy bramki.

Opinie

Adam Giesa, pomocnik Ruchu
- Nie mam żadnej satysfakcji ani ze zdobytej bramki, ani z asysty przy drugiej. Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy. Może zwycięstwo dla nas to byłoby za dużo biorąc pod uwagę przebieg meczu, ale remis byłby chyba najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Niestety popełniliśmy proste błędy w defensywie i musimy za to zapłacić. Piłkarskie szczęście było po stronie Bałtyku. Zapłaciliśmy frycowe, ale nie ma się co załamywać. Liga dopiero ruszyła i jestem pewien, że będziemy wygrywać. Z moją głową wszystko w porządku (zawodnik po jednym ze starć na początku drugiej połowy do końca meczu grał z opatrunkiem na głowie - dop. red.), choć pewnie nie obędzie się bez kilku szwów.

Tomasz Damrat, napastnik Ruchu
- Pozostał bardzo duży niedosyt. Dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie, a zostajemy bez punktu. Po pierwszej połowie byliśmy zadowoleni z naszej gry. Wierzyłem, że jesteśmy w stanie wygrać. Niestety Bałtyk wykorzystał nasze błędy. Może zabrakło nam nieco doświadczenia. Dla wielu z nas gra w drugiej lidze to nowość. Przy bramce na 2-1 dla nas dostałem znakomite podanie od Adama Giesy. Tak naprawdę nie było możliwości, żebym tego nie wykorzystał. Szkoda tylko, że gola strzeliłem w przegranym meczu. Taka bramka nie cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska