Przeprosinami też się nikt nie przejął, bo prawdę mówiąc wyglądają na nieszczere i niepotrzebne. Niech minister Łapiński przeprasza raczej pacjentów, którym obiecywał świetny, w każdym bądź razie lepszy od poprzedniego system ochrony zdrowia: równy, sprawiedliwy i bardziej dla nich korzystny. Tymczasem pojawiły się przesłanki, że najbardziej jest on korzystny dla ludzi z otoczenia pana ministra, którzy na przykład są w stanie wprowadzić na polski rynek nowy lek w miesiąc i to bez specjalnych badań. Jakimś wytłumaczeniem jest fakt, że firma wprowadzająca ów nadzwyczajny specyfik wynajmuje pomieszczenia u byłego doradcy Mariusza Łapińskiego.
Minister ręczy głową za swojego doradcę, choć być może lepiej by zrobił, gdyby poczekał na wyniki śledztwa. Każda afera w tym kraju miała swój początek od tego, że ktoś komuś bezgranicznie ufał, niejako z definicji. Słowa te ślę do szefa Stowarzyszenia Stop Korupcji Janusza Kowalskiego, który twierdzi, że w sprawie przekazania Społem gastronomicznej obsługi festiwalu, wokół której roi się od zbiegów okoliczności, jest wszystko w porządku. Bo zna człowieka i wierzy w jego uczciwość. W wypowiedzi dla "NTO" Janusz Kowalski powiedział: "Jestem pewien, że ta sprawa została załatwiona jawnie i uczciwie. Po raz pierwszy zresztą. To wcześniej różne firmy powiązane w nie wiadomo jaki sposób z poprzednimi szefami MOK-u zajmowały się gastronomią wokół festiwalu". Ale tą gastronomią zajmował się akurat m.in. klub 103,2 Ryszarda Poliwody, który teraz zajmuje się promocją w Społem. Jedzeniem na festiwal zajmuje się więc ten sam człowiek i nie chodzi tu o to, by sugerować, że robi to nieuczciwie. Chodzi o to, że jeśli pan coś komuś zarzuca, panie Januszu (na przykład niejasne powiązania z poprzednim szefostwem MOK-u), należałoby to wcześniej sprawdzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?