Nie wziął pieniędzy i nie zapomniał o sprawie

Michał Lewandowski
35 tysięcy złotych łapówki oferował prudnickiemu policjantowi mężczyzna, którego zatrzymano ze sfałszowanymi dokumentami. Okazało się, że poszukiwany on jest za trzykrotną próbę zabójstwa.

W poniedziałek wieczorem przed jednym z prudnickich lokali zatrzymało się czerwone audi 80 z rejestracją województwa śląskiego. Wysiadło z niego czterech młodych mężczyzn. Mieli od 19 do 31 lat. Zachowywali się swobodnie, a za zamówione w restauracji potrawy i napoje płacili dwustuzłotowymi banknotami.

- To szastanie pieniędzmi wzbudziło podejrzenia jednego z mieszkańców - opowiada komisarz Ryszard Bałucki, naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Prudniku. - Zadzwonił do nas, a my postanowiliśmy sprawdzić, co to za osobnicy.
Policyjny patrol ustawił się na rogatkach Prudnika, przy wyjeździe na Białą. Kierowca audi posłusznie zatrzymał samochód, jednak w czasie kontroli okazało się, że nie ma prawa jazdy.
- Wówczas wsunął w kieszeń legitymującego go funkcjonariusza 600 złotych - relacjonuje komisarz Ryszard Bałucki. - Policjant nie przyjął łapówki i razem z kolegą zatrzymał kierowcę. Widząc to, trzej pozostali mężczyźni uciekli w pola.
Dyżurny KPP zarządził blokadę i poszukiwanie uciekinierów. Do akcji włączyła się także Straż Graniczna.
- Całą trójkę złapano i doprowadzono na komendę przed godziną 18.00 - mówi naczelnik Bałucki. - Wszyscy mieli przy sobie sfałszowane dokumenty.

Rozpoczęły się przesłuchania. Jeden z mężczyzn trafił w ręce młodszego aspiranta R. (prosił o nieujawnianie nazwiska).
- Wyciągnął z kieszeni dwie papierowe torebki i dał mi je, mówiąc: "Weź to i zapomnijmy o całej sprawie" - opowiada R. - Było w nich ponad 35 tysięcy złotych. Odpowiedziałem mu, że mam taką zasadę, iż nie biorę. Tak mnie wychowali rodzice. Poza tym przychodząc do tej pracy, człowiek decyduje się na obronę, a nie łamanie prawa. Ja wiem, że zdarzają się wśród policjantów czarne owce. Ale to tylko wyjątki, które potwierdzają regułę. Na policjantach nie można wieszać psów, jak to się ostatnio często robi.
Funkcjonariusze sprawdzili, że dwóch mężczyzn jest poszukiwanych listami gończymi przez Komendę Miejską Policji w Katowicach.

- Mamy swoje sposoby - uśmiecha się naczelnik Bałucki. - Czasem wystarczy sprawdzić odciski palców... Jeden z tych delikwentów śmiał się, iż wie, że szuka go policja, bo widział swoje zdjęcie w telewizji. Drugi natomiast cały czas szedł w zaparte. Pękł dopiero, kiedy usłyszał, że znamy jego prawdziwe nazwisko.
Za oboma mężczyznami wystawiono w sumie osiem listów gończych. Pierwszy cztery lata temu.
Najpoważniejsze przestępstwo, trzykrotną próbę zabójstwa, popełnili jednak już w tym roku: - Napadli na lokal w Katowicach i podczas rabunku postrzelili trzy osoby, a jednej z nich dodatkowo wbili nóż - informuje Ryszard Bałucki. - Opowiadali o tym koledzy z Wydziału Zabójstw Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, którzy przyjechali tu zaraz, gdy się dowiedzieli, że ujęliśmy poszukiwanych. Przeciwko trzeciemu mężczyźnie też toczyło się wiele spraw i wkrótce miał być za nim rozesłany list gończy.
Kierowca audi został oskarżony o próbę przekupienia policjanta i tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Pozostałą trójką przekazano policji w Katowicach. Pieniądze proponowane jako łapówka przepadną na rzecz skarbu państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska