Wypełniona karta jest symboliczną zgodą na pobranie narządów po naszej śmierci. - Taki zabieg nie niszczy ciała, czego wiele osób się obawia. Nawet pobierając rogówki lekarze umieszczają w ich miejsce protezy, dlatego ciało nie jest zniekształcone - przekonuje Michał Tarabasz, przewodniczący Federacji Młodych Socjaldemokratów w Opolu, która w sobotę wręczała chętnym "Karty życia".
W Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu rodzina co czwartego potencjalnego dawcy nie wyraża zgody na pobranie narządów od zmarłego krewnego. A taka decyzja odbiera szansę na życie 6-7 chorym, których uratować może tylko przeszczep.
- Narządy pobierane są wyłącznie od osób, u których nastąpiła śmierć mózgowa, a to oznacza, że dla nich nie ma już ratunku - mówi dr Maciej Kaplita, koordynator ds. transplantacji w WCM. - Jeżeli rodzina poinformuje nas, że nie zgadza się na pobranie, próbujemy wyjaśniać wątpliwości, tłumaczymy, na czym polega pobranie... Jeśli mimo wszystko się nie zgadzają, to musimy ten ich sprzeciw uszanować i odstępujemy od pobrania.
Powodem rozterek bliskich często jest brak wiedzy na temat przeszczepów. Federacja Młodych Socjaldemokratów chciałaby to zmienić, uświadamiać społeczeństwo (swego czasu akcję pod hasłem "Nie zabieraj organów do nieba!" prowadziła też nto).
- Rozdając "Karty życia", chcemy pobudzić ludzi do dyskusji, żeby za życia porozmawiali z bliskimi i przekazali im swoją wolę - mówi Michał Tarabasz.
Marta Kochanowska w sobotę wzięła "kartę", bo popiera ideę pośmiertnych przeszczepów: - Jeśli komuś można w ten sposób pomóc, to dlaczego nie?
Z kolei 17-letni Rafał Jastrzębski przyznaje: - W moim wieku o śmierci się nie myśli. Teraz, kiedy wiem, że są takie "karty" muszę się zastanowić.