Jesteśmy na miejscu, na którym nie powinniśmy być - ocenia trener MKS-u Zbigniew Smółka. - Niska pozycja boli, bo poza dwoma czy trzema meczami w pozostałych byliśmy lepsi od przeciwnika. Być może sam popełniłem kilka błędów. Chciałem, żeby zespół grał ładnie, żeby poprawiła się organizacja gry. Na końcu jednak i tak zawsze liczą się wyniki.
Te nie mogą absolutnie satysfakcjonować. MKS potrafił gromić na wyjazdach będące w czołówce ekipy: Chrobrego Głogów (4-0) czy Bytovii Bytów (3-0). Wygrywał też z będącymi w czołówce zespołami Miedzi Legnica i Elany Toruń. Niestety, tracił zbyt łatwo punkty, zwłaszcza na własnym stadionie, z drużynami z dolnej części tabeli.
- Celem był powrót do I ligi, ale będzie to zadanie niezwykle trudne do wykonania - zaznacza wiceprezes kluczborskiego klubu Wojciech Smolnik. - Strata do premiowanego awansem 2. miejsca nie jest duża, bo wynosi osiem punktów, ale w czołówce jest ścisk i każdy zespół przed nami może liczyć na awans.
Latem zespół przeszedł rewolucję. Po spadku z klubu odchodzili głównie doświadczeni zawodnicy: Tomasz Copik, Tomasz Jagieniak, Krzysztof Stodoła, Tomasz Kazimierowicz, Grzegorz Świtała i Paweł Odrzywolski. Przebudowa wcale nie była łatwa. Tym bardziej, że zespół był podłamany po fatalnej końcówce poprzedniego sezonu i spadku.
Znacznie bardziej imponująco pod względem ilościowym wyglądała rubryka “przybyli". Łącznie jesienią w kadrze MKS-u było aż 13 nowych zawodników. Zwłaszcza młody bramkarz Mateusz Abramowicz i doświadczony obrońca Łukasz Ganowicz stali się silnymi punktami zespołu. Te transfery można uznać za udane. To samo dotyczy też 18-letniego Adama Dei, który przechodząc z “okręgówki" z OKS-u Olesno grał bez kompleksów i podobnie jak Abramowicz powinien być dobrą inwestycją klubu. Oprócz dobrych “strzałów" transferowych zdarzały się też pomyłki. Kilku piłkarzy jak: Kamil Wenger, Adrian Krysian i Sebastian Łętocha jak podpisali umowy, tak szybko je rozwiązali. MKS miał szeroką kadrę, ale nie potrafił tego w pełni wykorzystać.
- W zimie będziemy mieli więcej czasu na spokojną pracę - przekonuje trener Smółka, który nadal będzie prowadzić zespół.
- Wiosną zagramy 14 spotkań ligowych, a jesienią było ich 20 plus trzy w Pucharze Polski - wylicza wiceprezes Smolnik. - Nie trzeba już nam tak szerokiej kadry.
Oprócz piłkarzy, którzy grali mało, odejść może jeszcze dwóch. Maciejem Wiluszem i Patrykiem Tuszyńskim interesują się kluby z ekstraklasy. Wiluszem: Ruch Chorzów, Górnik Zabrze i Cracovia, a Tuszyńskim najbardziej Lechia Gdańsk i GKS Bełchatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?